Kolejne znaki zapytania w śledztwie ws. śmierci Olewnika
Sprawa porwania i śmierci Krzysztofa Olewnika ponownie wraca. Okazuje się, że opinia lekarza, który wykonywał sekcję zwłok jednego z zabójców, Sławomira Kościuka, nie wskazuje jednoznacznie na samobójstwo - wynika z projektu raportu komisji śledczej ds. śmierci Krzysztofa Olewnika, do którego dotarła TVN24. Zastępca przewodniczącego komisji poseł PiS Andrzej Dera tłumaczył Wirtualnej Polsce, że obrażenia na ciele zabójcy wskazują, że jest mało prawdopodobne, by człowiek mógł sam w ten sposób odebrać sobie życie. Ostateczny raport z prac komisji śledczej ma trafić do sejmu w marcu.
Czytaj także: Zaskakujące nowe fakty ws. śmierci Krzysztofa Olewnika
W projekcie raportu napisano m.in.: "W ocenie lekarza dokonującego sekcję zwłok, Sławomir Kościuk zmarł śmiercią gwałtowną na skutek uduszenia gwałtownego, najprawdopodobniej przez zawiśnięcie w pętli, jednakże stwierdzone podczas sekcji zwłok obrażenia kończyn górnych nasuwają podejrzenie, że Sławomir Kościuk mógł zostać schwytany za przedramiona, doprowadzony do stanu bezbronności, zadzierzgnięty, a następnie powieszony. Nie można wykluczyć, że obrażenia kończyn górnych powstały w okresie agonalnym na skutek uderzenia kończynami o znajdujące się w pobliżu przedmioty, bądź na skutek innych urazów narzędziem tępym, szorstkim, krótko przed zgonem".
"Taka śmierć byłaby bardzo bolesna"
Poseł PiS Andrzej Dera, zastępca przewodniczącego komisji badającej okoliczności śmierci Krzysztofa Olewnika, powiedział Wirtualnej Polsce, że prace nad raportem wciąż trwają, do połowy lutego posłowie mają czas na wprowadzania poprawek. - Raport zawiera ustalenia z dwóch lat naszych prac. Jest podzielony na trzy części: nieprawidłowości dot. prac prokuratury, policji i służby więziennej - tłumaczył.
Poseł potwierdził, że w raporcie znajdzie się fragment mówiący o wątpliwościach ws. opinii lekarza, który wykonywał sekcję zwłok Sławomira Kościuka. - Jest bardzo mało prawdopodobne, żeby Kościuk popełnił samobójstwo. Obrażenia, które znaleziono na jego ciele, wskazują, że taka śmierć byłaby bardzo bolesna. Trudno sobie wyobrazić, żeby człowiek sam w ten sposób mógł odebrać sobie życie - zaznacza. Przypomina również, że Kościuk bardzo bronił się przed przeniesieniem do aresztu w Płocku.
Komisja badała też sprawę pozostałych samobójstw (oprócz Kościuka, samobójstwo w areszcie popełniło również dwóch pozostałych sprawców - Pazik i Franiewski - przyp. red.), jednak tam zasadniczo nie stwierdzono większych nieprawidłowości.
Zdaniem Dery raport na pewno zostanie ujawniony, nie nosi on klauzuli "tajne". Trzeba jednak poczekać na ostateczną wersję, która powinna pojawić się pod koniec lutego. W marcu raport trafi do marszałka Grzegorza Schetyny. Zakończeniem prac komisji śledczej będzie prezentacja raportu na posiedzeniu sejmu. Wcześniej komisja planuje jeszcze spotkanie z przedstawicielami gdańskiej prokuratury apelacyjnej oraz rodziną Krzysztofa Olewnika.
Poseł powiedział nam również, że raport opisuje szereg nieprawidłowości śledczych, w okresie, gdy sprawą Olewnika zajmowała się prokuratura w Olsztynie. Chodzi m.in. o błędy przy zabezpieczaniu miejsca przetrzymywania Krzysztofa Olewnika, przekazania okupu, miejsca ukrycia zwłok, pierwszej ekshumacji itp.
Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Krzysztof Trynka nie chciał komentować doniesień TVN24. - Nie komentujemy informacji medialnych - powiedział Wirtualnej Polsce.
Sławomir Kościuk, jeden z zabójców Krzysztofa Olewnika - według oficjalnej wersji - powiesił się w celi aresztu śledczego w Płocku 4 kwietnia 2008 roku.
Do uprowadzenia Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 r. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom. Olewnik nie został jednak uwolniony. Jak się okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany.