Kolejne wątki ws. zabójstwa Jana Kuciaka. Trop prowadzi na Węgry
Zabójcy słowackiego dziennikarza kupili broń od mężczyzny, który pochodzi z Węgier. W polu zainteresowania służb badających morderstwo znalazło się dwóch obywateli z tego kraju.
W centrum policyjnego śledztwa ws. zabójstwa Jana Kuciaka i jego dziewczyny znalazło się dwóch Węgrów. Dokumenty zebrane przez portal hvg.hu wskazują na obywateli tego kraju pochodzących z miejscowości Zebegeny i Kecskemet. W pierwszej mordercy słowackiego dziennikarza mieli kupić od mężczyzny o inicjałach L.K. broń, za którą zapłacili 3 tys. euro.
Mężczyzna z drugiego miasta o inicjałach I.R.K. stał się podejrzany, ponieważ dzwonił do L.K. w momencie zabójstwa Kuciaka i bezpośrednio przed nim. Obaj byli przesłuchiwani przez długie godziny. Pomimo domniemanych zeznań, które ich obciążały według węgierskiego prawa są świadkami, a nie podejrzanymi. W związku z tym mężczyźni zostali zwolnieni do domów.
Węgierska policja na prośbę słowackich kolegów przeprowadziła rewizję w kilku miejscach m.in. domu L.K i siedzibie firmy należącej do I.R.K. W dalszym ciągu nie znalaziono broni, którą zabito słowackiego dziennikarza. L.K. miał osobiście przynieść pistolet strzelcowi Tomasowi Sz. Zleceniodawcą była Alena Zs., kierowcą Miroslav M., a pośrednikiem Zoltan A. Za śmierć Kuciaka zapłacono 70 tys. euro.
Zobacz także: Byliśmy na trajektorii do grupy trzymającej władzę w UE. Szkoda, że z niej spadliśmy
Źródło: TASR
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl