Kolejna wpadka Kadyrowa. Chciał postraszyć Ukraińców, rozbawił internautów
Czeczeńscy żołnierze, którzy mieli wspomóc Rosję w inwazji na Ukrainę, początkowo wywoływali strach. Teraz stali się obiektem żartów. Podobnie jest z ich przywódcą - Ramzanem Kadyrowem. Internauci ponownie przyłapali go na kłamstwie.
5 maja Ramzan Kadyrow poinformował o kolejnej grupie czeczeńskich bojowników, którzy mają wziąć udział w inwazji na Ukrainę. Na opublikowanym nagraniu widać kilkudziesięciu czeczeńskich żołnierzy, którzy odlatują samolotem z lotniska.
Kadyrow twierdzi, że swoich ludzi wysyła do walki z "nazistami" - tak Kreml kłamliwie nazywa Ukraińców. "Życzę pomyślnego wykonania zadania i szczęśliwego powrotu do domu i swoich rodzin" - napisał czeczeński przywódca w poście pod nagraniem
Internauci szybko jednak wychwycili, że nagranie jest im już znajome. Okazuje się, że podobne wideo Kadyrow zamieścił w sieci pod koniec kwietnia.
Serwis Nexta zestawił kadry z dwóch nagrań - z 23 kwietnia i 5 maja, które są ujęciami tej samej sceny, jednak z innej perspektywy kamery. Widzimy na nich dokładnie to samo miejsce, taką samą liczbę ludzi i pojazdów. Ustawienie wszystkich uczestników tego wydarzenia też jest identyczne.
Tiktokowi bojownicy
Działalność czeczeńskich pododdziałów, podległych Kadyrowowi, od początku wojny jest relacjonowana w rosyjskich mediach, a przede wszystkim w sieciach społecznościowych przez samych kadyrowców. To właśnie ze względu na ich aktywność w sieciach społecznościowych zostali nazwani "tiktokowymi żołnierzami".
Większość z rzekomo bohaterskich wyczynów tych pododdziałów zakwestionowali internauci i dziennikarze śledczy - m.in. z Bellingcat, Central Intelligence Team czy ukraińskiego Slidstvo.info. Wyśmiano m.in. walkę z pustymi, spalonymi budynkami, ulicznymi sygnalizatorami czy opustoszałymi piwnicami.