Kolejna odsłona afery wokół Łukasza Mejzy. Poseł KO wzburzony
"Kłamstwo" i "nękanie" - tak działalność firmy Łukasza Mejzy opisują rodzice chorych dzieci, którzy odbierali telefony od jego współpracowników. - Gdy powiedziałam, że jestem za biedna, przestali się do mnie odzywać - mówi jedna z matek, która otrzymała na skrzynkę pocztową folder reklamowy spółki obecnego wiceministra sportu. Wirtualna Polska publikuje relacje kolejnych rodziców, których na kontrowersyjną terapię chcieli namówić ludzie z firmy Łukasza Mejzy. Artykuł skomentował w programie "Tłit" poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Kowal. - Czeka nas kolejny dzień milczenia i udawania Greka przez polityków PiS. Czy 10 lat temu byłoby coś takiego możliwe? Czy jeszcze 8 lat temu byłoby coś takiego możliwe? - pytał. Kowal odniósł się też do słowa szefa Partii Republikańskiej Adama Bielana, który w TVP Info stwierdził, że o dalszych losach Mejzy zdecydują minister sportu i premier. Bielan zaznaczył, że jedyną przesłanką do usunięcia wiceministra z rządu będzie udowodnienie mu złamania prawa. Co na to Kowal? - Wie pan, co by kiedyś było? Szybkie sprawdzenie (...), 1-2 dni i dymisja - przekonywał. Pytany, dlaczego Mejza nadal jest wiceministrem, stwierdził: "Dziś dla nich ważna jest nie prawda, oni nawet tego nie sprawdzają. Dla nich jest ważne tylko to, żeby utrzymali władzę. I ludzie powoli zaczynają to widzieć".