Nie wyjadą z Rosji. Służby się nie patyczkują

Premier Rosji Michaił Miszustin zamknął granice dla swoich podwładnych. Wysocy rangą urzędnicy państwowi mogą teraz wyjeżdżać z Rosji tylko w sprawach służbowych i za zgodą premiera - informuje rosyjski niezależny serwis The Bell.

Władimir Putin
Władimir Putin
Źródło zdjęć: © PAP

Po ataku Rosji na Ukrainę, Zachód wprowadził sankcje w stosunku do wielu rosyjskich urzędników i pracowników państwowych firm. Ale sami Rosjanie również starają się ograniczyć wyjazdy obywateli. W ubiegłym roku Bank Centralny zalecał swoim pracownikom, aby powstrzymywali się od wyjazdów do "nieprzyjaznych" krajów.

Teraz kierownictwu rządu Federacji Rosyjskiej zabroniono swobodnego podróżowania poza granice kraju, na oficjalne wyjazdy muszą otrzymać specjalne zezwolenie od premiera Michaiła Miszustina - podaje serwis The Bell.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Według informatorów The Bell wszyscy ministrowie, szefowie sztabów i ich zastępcy oraz szefowie resortów mogą podróżować za granicę tylko na podstawie indywidualnych decyzji i w porozumieniu z premierem. Wyjazd musi być związany z powierzonymi urzędnikowi zadaniami służbowymi.

Równocześnie tak surowe restrykcje nie obejmują pracowników Administracji Prezydenta Federacji Rosyjskiej. Według informatora The Bell to pokazuje "szczególną gorliwość" premiera Michaiła Miszustina.

Rosyjskie służby konfiskują paszporty

To kolejne podobne ograniczenie wprowadzone wobec rosyjskich elit politycznych i biznesowych. Serwis Carnegie podawał na początku marca, że części urzędników państwowych i pracowników korporacji państwowych nakazano oddać zagraniczne paszporty. Urzędnikom federalnym i regionalnym, a także przedstawicielom agencji rządowych zakazano zaś opuszczania Rosji na sylwestra i Nowy Rok.

Według "Financial Times" rosyjskie służby wywiadowcze zaczęły konfiskować paszporty nie tylko wysokich rangą urzędników i tajnych agentów, ale także urzędników i menedżerów spółek państwowych, którzy nie mają dostępu do informacji niejawnych.

Czytaj też:

Źródło: The Bell, "Financial Times", Carnegie

Wybrane dla Ciebie