"Kobiety w polityce są jak paprotki"
O tym dlaczego w polskiej polityce jest tak mało kobiet, czemu panowie nie dopuszczają pań do sterów władzy - pisze dziennik "Polska". Panie w polityce przestały już pełnić tylko rolę upiększająca, pokazały, że potrafią dojść równie daleko jak ich partyjni koledzy.
01.10.2010 | aktual.: 01.10.2010 10:16
Joanna Mucha, posłanka Platformy Obywatelskiej, ma na temat pięknych kobiet swoją własną teorię. - Uroda, odpowiedni wizerunek otwierają pierwsze drzwi, ale szybko zamykają drugie, te za którymi podejmuje się decyzje - uważa.
Zdaniem Barbary Labudy, poseł niezrzeszonej kobiety w polskiej polityce - owszem są, ale ale występują głównie jako paprotki okraszające aparycją i wdziękiem swoich szefów. - Chętnie się z nich korzysta podczas kampanii, wysyła do mediów, każe uśmiechać ale nie nie dopuszcza już do tworzenia strategii - mówi Labuda.
Jak pisze gazeta, przykładów kobiet odrzuconych w polityce nie trzeba szukać daleko. Przykładem są błyszczące w sztabie wyborczym Jarosława Kaczyńskiego - Elżbieta Jakubiak i Joanna Kluzik-Rostowska. Obie przekonały bardziej liberalnych wyborców, że Kaczyński jest miłym i spokojnym człowiekiem. Sęk w tym, że kampania dobiegła końca - pierwsza została zawieszona w prawach członka PiS, druga dowiedziała się z wywiadu, że jest "urocza, ma ładną buzię, ale popełnia horrendalne błędy".
Nie bez powodu także Małgorzata Kidawa-Błońska z PO została rzeczniczką sztabu urzędującego już prezydenta Bronisława Komorowskiego. Zdaniem gazety - doskonale się prezentuje, nie strzela gaf i można z nią porozmawiać nie tylko o polityce.
- Panie tworzą nową jakość polityki przez to, że umieją narzucić inny rodzaj jej prowadzenia - uważa socjolog prof. Jacek Wódz.
Szwajcaria jest jednym z pięciu krajów na świecie gdzie większość w rządzie mają kobiety. Co ważne, panie w międzynarodowej polityce przestały już pełnić tylko funkcje upiększające czy jako maszynki do oddawania głosów, bo wiele z nich potrafi dojść bardzo wysoko jak ich partyjni koledzy.