Kobiety-naukowcy to w Polsce rzadkość
W raporcie na temat sytuacji kobiet-
naukowców z krajów Europy Środkowo-Wschodniej i państw
nadbałtyckich w zasadzie nie wymieniono Polski, bo "nasze dane
odbiegają w sensie negatywnym od średnich w UE" - poinformowała dziekan Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politologicznych
Uniwersytetu Łódzkiego prof. Elżbieta Oleksy.
31.01.2004 | aktual.: 01.02.2004 09:04
_ "Jeśli na przykład przyjrzymy się instytucjom, które nauką zarządzają, finansują ją bądź są z nią związane, np. Komitet Badań Naukowych, Polska Akademia Nauk, Rada Główna Szkolnictwa Wyższego - widać, że zdominowali je mężczyźni (np. kobiety we władzach PAN stanowią od 0 do 3%! - najgorsze dane ze wszystkich krajów akcesyjnych i kandydackich). To mężczyźni są rektorami i dziekanami"_ - powiedziała profesor.
Profesor uczestniczyła w pracach grupy ekspertów powołanych przez Komisję Europejską do przygotowania raportu o kobietach- naukowcach.
Jeśli już kobieta zostanie prorektorem, to na ogół - do spraw nauczania. "Ja sama jestem jedyną kobietą-dziekanem na Uniwersytecie Łódzkim. Taka jest nasza mentalność, że kobieta w nauce nie może sprawować wysokiego urzędu" - powiedziała polska ekspertka, kierowniczka Ośrodka Naukowo-Badawczego Problematyki Kobiet UŁ.
Zdaniem prof. Oleksy, stan ten jest "częściowo winą nas wszystkich, efektem bezrefleksyjnego przyswajania stereotypów". Ekspertka przypomniała, że instytucje naukowe obsadzane są w wyborach, które na ogół odbywają się wśród profesorów, a większość z nich to mężczyźni. "Co ciekawe, kobiety także często wybierają mężczyzn. W pewnych środowiskach nie ma solidarności wśród kobiet"- powiedziała profesor.
"Rząd powinien rozwiązać sytuację tak, żeby kobiety mogły być matkami, a jednocześnie kompetentnymi pracownicami" - powiedziała prof. Oleksy. "W karierze naukowej kobiet mogłyby pomóc regulacje prawne i wola ich egzekwowania, która także mężczyznom umożliwi opiekę nad małym dzieckiem. Można także poprawiać warunki pracy matek, tworząc obok miejsc ich pracy przedszkola czy żłobki".
W czasie powstawania unijnego raportu prof. Oleksy uczestniczyła w pracach podgrupy, zajmującej się udziałem kobiet w 5. i 6. programie Ramowym Wspierania Badań i Rozwoju UE. Kobiet uczestniczy w nich sporo - i to nie tylko jako autorek projektów, partnerów projektów i zgłaszających projekty do finansowania, ale i wśród osób oceniających zgłaszane projekty.
W trakcie prac okazało się, że między krajami Europy Środkowo- Wschodniej istnieją poważne różnice. Jeśli chodzi o liczbę kobiet-ewaluatorów projektów realizowanych w ramach programów Ramowych, najlepiej wypadają Bułgarki i Rumunki, które mają znakomite statystyki - podkreśla profesor. "Tam kobiety stanowią większość, w Polsce jest dokładnie odwrotnie" - dodała. (iza)