Ewa Braun dwa razy próbowała sobie odebrać życie
Przepytywana po wojnie i przed kamerami służba wodza twierdziła jednak, że na prześcieradłach w sypialni Hitlera brak było śladów współżycia. Sofa, o której wspominała Ewa, tłumaczyłaby, dlaczego nie odkryto w sypialni śladów miłości. Być może Fuehrer w dbałości o wizerunek męża opatrznościowego, który poślubił Niemcy, nie zostawiał po sobie śladów nawet w sypialni, przenosząc się na sofę. Być może sama Ewa dbała o to na polecenie Adolfa. Adiutantowi Fritzowi Wiedemannowi, który zapytał kiedyś wodza o przyczynę jego celibatu, Hitler odpowiedział: "Ma to swoje korzyści, a od kochania mam przyjaciółkę w Monachium".
Ewa była uległa, dyskretna, miła, wyczekująca - a tu nic. Z czasem zaczęły w niej narastać frustracja i bunt, zorientowała się, że nie zostanie żoną ukochanego, co stało się powodem jej rozpaczliwego czynu. W nocy z 1 na 2 listopada 1932 r. napisała list pożegnalny, po czym strzeliła sobie z pistoletu w szyję. Podobnie jak Geli, Ewa nie umiała strzelać albo ręka jej zadrżała, więc jedynie się postrzeliła, mierząc ponoć w serce. Jak się wydaje, ten czyn był raczej próbą zwrócenia uwagi Hitlera, który rzeczywiście z kwiatami w ręku, roztrzęsiony odwiedził ją w szpitalu. Hitler nadal jednak nie chciał, aby przed światem panna Braun była uznawana za towarzyszkę Fuehrera. Zrozpaczona łyknęła więc 20 tabletek leku nasennego Phanodorm, ale znów została odratowana.
Nie tylko Hitler był niechętny do wiązania się z kobietą. Także palatyni NSDAP usiłowali nie dopuścić do związku Führera z "pospolitą dziewczyną" Ewą Braun. W ich mniemaniu małżeństwo wodza miało mieć wartość polityczną, podkreślającą pozycję jego i partii.