Sprzeczka o pieniądze w "rodzinie PiS". Fala komentarzy. "Paradne"
Sprzeczka w "rodzinie" Prawa i Sprawiedliwości. Posłanka Joanna Lichocka na antenie Telewizji Republika skrytykowała medium, że nie zbiera pieniędzy na kampanię prezydencką Karola Nawrockiego, tylko apeluje o wpłaty na telewizję. Zdarzenie wywołało falę komentarzy w internecie.
25.11.2024 | aktual.: 25.11.2024 16:34
Jednoznacznie sprzyjająca PiS Telewizja Republika po zmianie władzy zaczęła gorąco apelować do swoich widzów o wpłaty, które pomogą w budowaniu medium. Część reklamodawców bowiem wycofała swoje poparcie dla prawicowej telewizji, które notuje obecnie swoje historyczne rekordy oglądalności.
Na nieszczęście telewizji, PiS utraciło część subwencji wyborczej. W związku z tym politycy partii zaczęli zachęcać wyborców do wpłat na partię. Telewizja Republika, najwyraźniej uznając, że większość nie będzie wpłacała na obie inicjatywy, tylko wybierze jedną z nich, postanowiła zignorować wezwania PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdarzało się nawet, że telewizja nie pokazywała konferencji z politykami proszącymi o wpłaty, a zamiast tego emitowali własny spot zachęcający do wspierania medium, o czym pisaliśmy w Wirtualnej Polsce.
Postawa mediów Tomasza Sakiewicza rozzłościła w pewnym momencie samego prezesa PiS. W trakcie jednej z konferencji prasowych Jarosław Kaczyński wezwał, "żeby wszyscy, którzy zbierają pieniądze zdali sobie sprawę, że te wybory prezydenckie są najważniejsze i dużo ważniejsze, niż różne, skądinąd istotne i popierane przez nas przedsięwzięcia odnoszące się do różnego rodzaju instytucji".
Lichocka gani Telewizję Republikę na antenie
Na sytuację uwagę zwróciła posłanka PiS Joanna Lichocka. W trakcie programu w Telewizji Republika zaapelowała do widzów. - Żeby Karol Nawrocki mógł być prezydentem, do tego są potrzebne pieniądze na kampanię - powiedziała.
- Ja, szczerze mówiąc, troszkę się dziwię, że Telewizja Republika pokazuje tylko konto swoje, a nie informuje o tej wielkiej zbiórce, która powinna nastąpić - mówiła prowadzącemu Adrianowi Klarenbachowi.
- Pani poseł, proszę się nie gniewać, ale Telewizja Republika jest rzeczywiście niezależna i pokazuje, co chce - odpowiedział jej dziennikarz. Lichocka z kolei obruszyła się, że "tu chodzi o sprawy Polski". - I dlatego, proszę państwa, apeluję, w pierwszej kolejności Prawo i Sprawiedliwość, te konta, które będą przeznaczone na kampanię prezydencką Karola Nawrockiego - mówiła.
- Jeżeli wygra Trzaskowski, to Telewizji Republiki do końca przyszłego roku może nie być - straszyła posłanka.
"Paradne"
Kłótnia w "pisowskiej rodzinie" wywołała falę komentarzy na portalu X.
"Joanna Lichocka apeluje do widzów Telewizji Republika o wpłaty na Prawo i Sprawiedliwość, stawiając partię powyżej telewizji. Kłótnia w rodzinie o pieniądze" - napisał analityk Radosław Karbowski.
"Wg posłanki PiS, telewizja ma zbierać datki na rzecz... kampanii prezydenckiej Karola Nawrockiego. Oczekiwania Joanny Lichockiej jasno pokazują, jak PiS traktuje media i w jakiej pozycji stawia nawet TV Republikę. Z demokracją i wolnymi mediami nie ma to nic wspólnego" - napisał dziennikarz "Rzeczpospolitej" Jacek Nizinkiewicz.
"Paradne" - ocenił dziennikarz Polityki Insight Wojciech Szacki.
"Hahaha. Trzeba po prostu kupić oświetlenie mobilne. Na co dzień będzie służyło stacji i po prostu będzie użyczane na imprezy Prawa i Sprawiedliwości. Podobnie z telebimami - na co dzień w Republice, ale użyczane PiS-owi. No i etat dla pani Sobolewskiej, która tym zarządzi" - napisał ironicznie dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Słowik.
"I jak tu nie kochać tej ekipy" - napisał dziennikarz Radia Zet Maciej Bąk.
Czytaj więcej: