Kłopoty posła PiS. Przed sądem rusza jego proces. W tle głośna awantura domowa
W poniedziałek przed Sądem Rejonowym Warszawa-Mokotów rozpocznie się proces karny posła PiS Przemysława Czarneckiego. Chodzi o głośną awanturę podczas sylwestrowej nocy ponad dwa lata temu. Według śledczych syn europosła Ryszarda Czarneckiego ranił nożem w rękę uczestnika imprezy. Polityk zaprzecza i przedstawia swoją wersję.
13.09.2021 07:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Sprawa zarejestrowana jest w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa. Termin rozprawy wyznaczono na 13 września - informuje Wirtualną Polskę sekcja prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie.
Sprawa, mimo iż dotyczy prywatnej imprezy, wielokrotnie była relacjonowana przez media. Publicznie odnosił się do niej również poseł Przemysław Czarnecki. Polityk zrzekł się immunitetu, a prokuratura oficjalnie informowała o zarzutach i przesłaniu aktu oskarżenia do sądu w tej sprawie. Wirtualna Polska wystąpiła o zgodę do mokotowskiego sądu o zapoznanie się z aktem oskarżenia w sprawie polityka Prawa i Sprawiedliwości. W czwartek taką zgodę otrzymaliśmy.
Z akt postępowania wynika, że przesłuchano w sprawie kilkunastu świadków, w tym policjantów przeprowadzających interwencję, zlecono szereg ekspertyz, badań, opinii psychologicznych. W toku postępowania uzyskano również opinię biegłego medycyny sądowej w zakresie obrażeń odniesionych przez pokrzywdzonego i mechanizmu ich powstania; uzyskano ekspertyzę porównawczą z zakresu badań DNA.
Przypomnijmy, że chodzi o zdarzenie z nocy sylwestrowej z 31 grudnia 2018 r. na 1 stycznia 2019 r. W domu Przemysława Czarneckiego w warszawskim Wilanowie doszło wówczas do awantury. Zraniony nożem został Krzysztof K. Mężczyzna to znajomy posła, ojciec chrzestny jego dziecka. Powodem kłótni miała być żona polityka Łucja K. Cała trójka spożywała alkohol, najmniej polityk PiS, który najwcześniej położył się spać.
Według śledczych polityk kazał się im w obraźliwych słowach wynosić, cofnął się do kuchni i wrócił z dwoma nożami w dłoniach. Oboje zaprzeczali, by między nimi była jakkolwiek dwuznaczna relacja. Jak opisywał Krzysztof K., syn europosła "machał nożami, był w amoku, zranił go w lewą dłoń".
Odrębne dochodzenie. Syn europosła broni się przed zarzutami
Żona polityka potwierdziła wersję przyjaciela domu. Jak później napiszą lekarze w dokumentacji, mężczyzna miał "rozległą ranę ciętą ręki lewej biegnącą od kłębka palca małego" i "przecięcie ścięgna zginacza palca lewej ręki". Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia, w mieszkaniu zobaczyli kałużę krwi.
Zbadali też uczestników na obecność alkoholu we krwi. Krzysztof K miał 2,3 promila, żona posła 0,8 promila. Polityk był trzeźwy.
Czarnecki junior od samego początku przedstawiał inną wersję, właściwie kilka wersji. Na początku twierdził, że żona z przyjacielem przytulali się do siebie, później, że między nimi doszło do awantury i ataku na jego osobę. Znajomy miał się zranić stłuczoną szklanką. Prokuratura w jego wersję jednak nie uwierzyła.
W trakcie postępowania żona polityka zarzucała mu słowną agresję, pogróżki pod jej adresem i kłótliwy charakter. Zeznania Łucji K. poważnie potraktowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie. W październiku 2020 r. postanowiła o wyłączeniu części materiałów do odrębnego postępowania. Jak poinformowała WP rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Aleksandra Skrzyniarz, postępowanie dotyczące m.in. kierowania gróźb zostało umorzone w listopadzie 2020 r. - Nikomu nie przedstawiono zarzutów - mówi nam Skrzyniarz.
Prokuratorskie dochodzenie zakończyło się jesienią ubiegłego roku. Śledczy zarzucają posłowi, że używając noża, zranił Krzysztofa K. w lewą dłoń, powodując u niego rozległą ranę lewej dłoni (…), co spowodowało naruszenie czynności narządu ciała i rozstrój zdrowia na okres powyżej 7 dni. Artykuł 157 par. 1 kodeksu karnego, na który powołują się śledczy, dotyczy tzw. średniego uszczerbku na zdrowiu. Zgodnie z tymi przepisami Czarneckiemu juniorowi grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Bezpośrednio po zdarzeniu sprawą zainteresował się prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zażądał od posła Czarneckiego pisemnych wyjaśnień. Z kolei politycy PiS mówili, że sprawa nie jest tak "jednoznaczna", jak ją się przedstawia w mediach.
Poproszony o komentarz do sprawy Przemysław Czarnecki nie był skory do rozmowy.
- Nie mam w tej sprawie nic do dodania ponad to, co mówię od prawie 3 lat. Jestem przekonany, że prawda się obroni i na sali sądowej będę mógł udowodnić swą niewinność, a sąd w przeciwieństwie do prokuratury wysłucha moich argumentów. Co do spraw osobistych, to ze względu na dobro mojej córeczki nie mam zamiaru ich komentować i serdecznie proszę o pozostawienie mojej rodziny w spokoju - przekazał nam polityk.
Przemysław Czarnecki to syn europosła Ryszarda Czarneckiego z pierwszego małżeństwa. Pochodzi z Wrocławia, 12 września skończył 38 lat. W Sejmie pojawił się w czerwcu 2014 r., zastępując w parlamencie Dawida Jackiewicza. W wyborach w 2015 r. z powodzeniem ubiegał się o poselską reelekcję z wynikiem 9200 głosów. Sprawa z domową awanturą nie zaszkodziła politykowi w kolejnych wyborach. Od 2019 r. reprezentuje w Sejmie klub Prawo i Sprawiedliwość.