Przemysław Czarnecki usłyszał zarzuty. Syn Ryszarda Czarneckiego nie przyznaje się
Poseł PiS Przemysław Czarnecki, syn europosła Ryszarda Czarneckiego, usłyszał prokuratorskie zarzuty – ustaliła Wirtualna Polska. Chodzi o domową awanturę sprzed ponad roku. Jeden z uczestników twierdził, że został dźgnięty nożem w rękę przez polityka. Poseł zaprzecza i nie przyznaje się do zarzutów.
- Przemysławowi Czarneckiemu przedstawiono zarzut popełnienia czynu z art. 157 par. 1 Kodeksu karnego. Podejrzany podczas przesłuchania nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, jak również odmówił składania wyjaśnień. Postępowanie przygotowawcze jest kontynuowane. Czynności z udziałem podejrzanego zostały wykonane 7 października - informuje Wirtualną Polskę Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej. Zarzut dotyczy spowodowania średniego lub lekkiego uszczerbku na zdrowiu. Posłowi grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Chodzi o zdarzenie z nocy sylwestrowej z 31 grudnia 2018 r. na 1 stycznia 2019 r. W domu Przemysława Czarneckiego na warszawskim Wilanowie doszło wówczas do awantury. Jeden z uczestników spotkania został zraniony nożem. Mężczyzna to znajomy posła, ojciec chrzestny jego dziecka. Powodem kłótni miała być żona polityka. W mieszkaniu interweniowała policja. Badanie alkomatem wykazało, że poseł PiS był trzeźwy. Z kolei jego znajomy miał ponad 2 promile alkoholu we krwi. Po zdarzeniu mężczyzna zeznał, że to polityk dźgnął go nożem.
Początkowo śledczy informowali, że podczas spotkania "doszło do nieporozumienia”. Z kolei media donosiły, że nad ranem Czarnecki miał zastać żonę oraz "roznegliżowanego pijanego mężczyznę, z którym wcześniej razem biesiadowali”.
Dochodzenie w tej sprawie wszczęła w styczniu 2019 roku warszawska prokuratura okręgowa. Powołano biegłego do oceny obrażeń, jakie odniósł Krzysztof K.. Przesłuchano też uczestników spotkania w domu Czarneckich oraz policjantów i ratowników medycznych, którzy w sylwestrową noc przyjechali na miejsce.
Przemysław Czarnecki zaprzecza
Poseł Przemysław Czarnecki (zgodził się na podawanie pełnych danych) od początku twierdził, że nie miał z tym nic wspólnego. A jego znajomy sam skaleczył się w dłoń.
Pytany przez nas o prokuratorskie zarzuty podtrzymuje swoją wersję.
- W związku z tym, iż zrzekłem się immunitetu, prokuratura postawiła mi zarzuty. W całości podtrzymuje swoje wcześniejsze stanowisko i nie przyznaje się do zarzucanych mi czynów. Złożyłem własne wnioski dowodowe. Ze względu na długi okres toczącego się postępowania dobrze, że w końcu mogę się bronić i przedstawiać swoje racje. Mam nadzieję, że sprawa szybko się wyjaśni. Ze względu na toczące się postępowanie nie mogę powiedzieć nic więcej – mówi WP poseł Przemysław Czarnecki.
Dlaczego sprawa ciągnie się tak długo? Przypomnijmy, dopiero w listopadzie ubiegłego roku Prokuratura Generalna wystąpiła z wnioskiem o uchylenie immunitetu posłowi Czarneckiemu. Polityk postanowił nie czekać na głosowanie w jego w sprawie i w styczniu sam zrzekł się immunitetu.
- Poseł złożył oświadczenie o wyrażeniu zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej. Marszałek Sejmu skierowała je do Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych, która rozpatrzyła sprawę na posiedzeniu 24 lipca 2020 r. Komisja uznała formalną poprawność oświadczenia. 29 lipca stosowna korespondencja została przekazana do Prokuratora Generalnego – informowało WP Centrum Informacyjne Sejmu.
Kiedy rozmawialiśmy z posłem na początku sierpnia mówił, że chciałby szybkiego wyjaśnienia sprawy. - W moim interesie jest, żeby jak najszybciej ten temat zakończyć. To sprawa, która się ciągnie od blisko 20 miesięcy. Z mojego punktu widzenia jest to absurdalna sytuacja – mówił Przemysław Czarnecki.
Przemysław Czarnecki jest posłem od 2014 roku, synem eurodeputowanego PiS Ryszarda Czarneckiego.