Kłopoty Mateckiego. Prokuratura bada nieprawidłowości

Prokuratura w Szczecinie bada nieprawidłowości w zatrudnieniu w Lasach Państwowych, gdzie pracował Dariusz Matecki. Według śledczych polityk miał być zatrudniony na podstawie "fikcyjnej umowy". Sam Matecki broni się i przekonuje, że pracował "codziennie".

Dariusz Matecki
Dariusz Matecki
Źródło zdjęć: © GETTY | SOPA Images
Adam Zygiel

26.11.2024 | aktual.: 26.11.2024 18:18

Prokuratura Okręgowa w Szczecinie prowadzi śledztwo dotyczące nieprawidłowości w zatrudnieniu w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych (RDLP) w Szczecinie. Sprawa dotyczy okresu od 2023 r., kiedy to pracował tam Dariusz Matecki, ówczesny poseł Suwerennej Polski, obecnie związany z PiS. Wartość szkody oszacowano na co najmniej 160 tys. zł.

Audyt w Lasach Państwowych miał wykazać, że Dariusz Matecki był zatrudniony na pełny etat, ale jego umowa była "fikcyjna" i miał dostawać pieniądze "za nic". Jak podawał Onet - Matecki miał nie dokumentować swojego czasu pracy i tylko sporadycznie logował się do systemu informatycznego LP.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, prok. Łukasz Błogowski, potwierdził, że śledztwo dotyczy oszustwa na szkodę RDLP i Skarbu Państwa.

- Przedmiot postępowania dotyczy mających miejsce w 2023 roku nieprawidłowości w zakresie zatrudnienia oraz świadczenia pracy na rzecz Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie - wyjaśnił Błogowski. Śledztwo wszczęto po zawiadomieniu złożonym 23 października przez pełnomocnika RDLP.

Śledztwo jest w toku, a prokuratura nie postawiła jeszcze nikomu zarzutów. Śledczy podjęli czynności sprawdzające, a po analizie zawiadomienia i przesłuchaniu, uznano, że istnieje uzasadnione przesłanki do prowadzenia sprawy dalej.

- Po analizie złożonego zawiadomienia i przesłuchaniu jednego świadka, prokurator ocenił, że zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa - poinformował Błogowski. Śledztwo wszczęto 20 listopada.

Matecki się broni. "Miałem zgodę"

Matecki przekonuje, że składał wyjaśnienia w tej sprawie w NIK i "chętnie pójdzie do sądu". Podkreślił, że w Lasach Państwowych pracował przez trzy lata - początkowo w centrali, a od początku 2023 roku był zatrudniony w RDLP w Szczecinie.

- Miałem zgodę na pracę zdalną. W zakresie moich obowiązków były m.in. kontakty z samorządami, NGO. Jeździłem w teren z ówczesnym dyrektorem RDLP (Andrzejem) Szelążkiem. Mam całą masę dokumentacji potwierdzającej m.in. delegacje - powiedział.

Stwierdził, że do jego obowiązków należała m.in. analiza mediów społecznościowych i współprowadzenie mediów LP, m.in. głównego konta LP na X (Twitter).

- Gdyby ktoś chciał zatrudnić eksperta od mediów społecznościowych, doradcę, który osiąga wyniki zbliżone do moich, musiałby zapłacić dużo więcej niż ja zarabiałem w LP - powiedział Matecki. Stwierdził, że swoją pracę wykonywał "codziennie" i był w kontakcie z rzecznikiem prasowym i przedstawicielami ministerstwa środowiska.

Podkreślił, że na czas kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku wziął urlop.

- Osoby, które przejęły władzę w Lasach Państwowych, były na wiecach Donalda Tuska, a dziś mają zlecenia atakowania środowiska Prawa i Sprawiedliwości. Składający fałszywe zawiadomienia kiedyś odpowiedzą za to - stwierdził.

Czytaj więcej:

dariusz mateckilasy państwowepis
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (26)