Kłopotliwy ciągnik wiceministra. W PiS mówią: "na dywanik"
Wątpliwości wokół promowania przez wiceministra rolnictwa Norberta Kaczmarczyka drogiej marki ciągników i współpracy z dealerem produkującym kosztowny sprzęt rolniczy niepokoją polityków PiS - wynika z informacji Sylwestra Ruszkiewicza i Michała Wróblewskiego. - Jeśli z hucznego wesela wiceministra zrobi się kolejny temat pod tytułem: "arogancja władzy", to będzie problem - przyznaje jeden z naszych rozmówców. Inny dodaje: - Nie chcę wypowiadać się za naszych liderów, ale Norbert będzie musiał stanąć na dywanik i się wytłumaczyć.
Wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Norbert Kaczmarczyk od weekendu nie jest już kawalerem. W sobotę polityk Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry i poseł klubu PiS poślubił swoją wybrankę. Huczne wesele wiceministra nie przestaje budzić zainteresowania, ale chodzi tu nie tyle o rozmach imprezy - pół tysiąca gości, biała limuzyna, kilka wozów strażackich, wielki czerwony dywan, tabuny polityków przy weselnych stolikach i koncert Bayer Full - ale przede wszystkim o wyjątkowy prezent ślubny, czyli ciągnik za 1,5 mln zł.
Ciągnik John Deere 8R 340 został wręczony osobiście przez dealera tego sprzętu. Przedstawiciele firmy pojawili się na imprezie i składali życzenia wiceministrowi rolnictwa. Stwierdzili, że to podarek od brata polityka, ale wyglądało to tak, jakby prezent za 1,5 mln zł wręczyli oni, a nie rodzina. Dodatkowo przedstawiciel dealera przekazał małżeństwu Kaczmarczyków mini-replikę ciągnika.
Maszyna warta 1,5 mln zł została poświęcona w trakcie uroczystości przez lokalnego księdza. Przed tym wiceminister Kaczmarczyk oblał ciągnik szampanem. Polityk nie krył swej radości. - Dostaliśmy taki prezent od mojego brata. Nasze rodziny zawsze były związane z rolnictwem i ten prezent ma nam ułatwić pracę na roli (…). Na pewno taki sprzęt jest dużym ułatwieniem tych prac, ale też pokazaniem, z czego wyszliśmy i co nam dało możliwość poznania się. Piękny prezent, dziękujemy za niego, na pewno będzie dobrze służył - dziękował wiceminister Norbert Kaczmarczyk cytowany przez serwis tarnowska.tv.
Na weselu wiceministra nagrano nawet profesjonalną reklamę promującą luksusowy traktor. Szkopuł w tym, że zielona maszyna - tej samej firmy - pojawiała się w spotach i filmikach wiceministra Kaczmarczyka w mediach społecznościowych dużo wcześniej.
Nikt nie zwracał na to uwagi, póki ciągnik nie trafił w ręce polityka Solidarnej Polski jako prezent weselny za 1,5 mln zł.
Czy wiceminister polskiego rządu powinien działać promocyjnie (reklamowo?) na rzecz konkretnej - w tym przypadku amerykańskiej - firmy produkującej drogi sprzęt rolniczy? Wielu ma wątpliwości.
Postanowiliśmy zapytać o to w rządzie, ale otrzymaliśmy zdawkową odpowiedź: "Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie odnosi się do wydarzeń z życia prywatnego członków jego Kierownictwa. Stanowisko w tej sprawie zajmie osobiście sekretarz stanu Norbert Kaczmarczyk".
Mała oligarchia
O Norberta Kaczmarczyka pytamy lidera AgroUnii Michała Kołodziejczaka. Nasz rozmówca zgadza się z twierdzeniem, że temat spadł jego organizacji z nieba. Z jednej strony bowiem dotyczy arogancji władzy, z drugiej - chodzi przecież o wiceministra rolnictwa. A rolnictwo i wieś to domena AgroUnii.
- Kaczmarczyk? To jest załatwiacz. Jeździ po remizach i załatwia swoje sprawy. To jest skandal. Oni w ten sposób tworzą swoje małe oligarchie. Ten człowiek nie powinien być w rządzie, nie tylko ze względu na sprawę ciągników, ale ze względu na swoją niekompetencję. To rolnik na pokaz, który nigdy rolnikiem nie był - mówi dziennikarzowi Wirtualnej Polski Michał Kołodziejczak.
Wedle naszych informacji ludzie AgroUnii pojawią się w ciągu kilku dni w rejonie wiceministra Kaczmarczyka i będą wzywać do jego dymisji.
Ale czy do niej dojdzie? Nasi rozmówcy z PiS mają wątpliwości. - Cieślaka [Michała, byłego ministra zwolnionego za grożenie pracownicy poczty - przyp. red.] można było z rządu wywalić, bo chodziło o bielanistów, ich jest mało i są cisi. Chłopcy od Ziobry to co innego - twierdzi jeden z rozmówców z PiS.
Jak przypomina, sprawa Cieślaka i pokaz buty wobec "zwykłego obywatela" był sygnałem alarmowym dla obozu władzy na starcie prekampanii wyborczej. Wtedy - pod presją mediów i opinii publicznej - Jarosław Kaczyński zdecydował o dymisji aroganckiego ministra.
Nasi rozmówcy twierdzą jednak, że przypadek wiceministra Kaczmarczyka jest zupełnie inny. - Ok, było huczne wesele, ale to rodzinne sprawy. Jak rodzina ma pieniądze, dlaczego ma nie zrobić fajnej imprezy? - pyta jeden z rozmówców z PiS.
Tyle że wystawne wesele na pół tysiąca osób, z limuzyną i fajerwerkami to żadna afera (wątpliwości może wzbudzać obecność czterech wozów strażackich). Problem w tym, że wiceminister nie powinien reklamować firmy produkującej luksusowe amerykańskie traktory.
Co do oceny nagrań nie ma wątpliwości prawnik Krzysztof Izdebski, przedstawiciel Fundacji im. Batorego oraz Open Spending EU Coalition.
- To oczywiste: minister czy wiceminister jako urzędnik państwowy powinien się wystrzegać sytuacji, w których może być podejrzewany o stronniczość. A taką jest udział w reklamie czy w czymś, co sprawia wrażenie materiału promocyjnego - mówi Wirtualnej Polsce Izdebski.
Dodaje, że politycy powinni unikać takich zachowań, aby nie wpływać negatywnie na wizerunek instytucji państwa. - Jednak to nie wszystko, bo hipotetycznie urzędnicy podlegli ministrowi mogą odebrać film z ministrem jako sygnał do innego traktowania producenta czy dystrybutora pojazdu przy decyzjach przetargowych - wskazuje prawnik, zajmujący się monitorowaniem transparentności życia publicznego.
Warto zaznaczyć, że ciągniki tej firmy już wcześniej pojawiały się w materiałach polityka, a wykorzystywano je m.in. w promocji Andrzeja Dudy w ostatnich wyborach prezydenckich.
Profity czerpane z władzy
Norbert Kaczmarczyk od lat - a dokładnie od momentu, gdy zasilił szeregi obozu władzy przechodząc do klubu PiS z Kukiz’15 - korzysta ze swojej politycznej pozycji.
Dwa dni po wyborach parlamentarnych w 2019 roku, w połowie października wstąpił do Solidarnej Polski. Przejście do szeregów partii Zbigniewa Ziobry zaowocowało aktywną współpracą z politykami tej partii, ale też przełożyło się na wymierną pomoc finansową dla okręgu wyborczego Kaczmarczyka.
Jak informowała lokalna telewizja internetowa Tarnowska TV, w maju 2020 roku do szpitala w Proszowicach (wiceminister ma tam biuro poselskie - przyp. red.) na walkę z koronawirusem trafiło 200 tysięcy złotych. Pieniądze pochodziły z Funduszu Sprawiedliwości, którym dysponuje minister Zbigniew Ziobro, a które w pierwszej kolejności miały być przeznaczone dla osób pokrzywdzonych przestępstwami, świadków oraz osób im najbliższych. Czek na ręce dyrektora przekazał osobiście Kaczmarczyk.
Kilka dni później polityk na posiedzeniu Sejmu dziękował ministrowi Ziobrze za wsparcie. - Pan minister sprawiedliwości - prokurator generalny Zbigniew Ziobro stwierdził, że Fundusz Sprawiedliwości musi pomagać również szpitalom, i te 200 tys. zostało przekazane na walkę z COVID-em powiatowi proszowickiemu, który jest zarządzany przez Polskie Stronnictwo Ludowe. A więc tutaj nie ma uznaniowości - zapewniał Kaczmarczyk.
Pod koniec 2020 roku, lokalne media znowu informowały o środkach z Funduszu Sprawiedliwości przekazanych jednostkom Ochotniczej Straży Pożarnej z okręgu tarnowskiego, a więc ponownie okręgowi wyborczemu Kaczmarczyka.
210 tysięcy złotych trafiło wówczas do sześciu jednostek z terenu powiatów: proszowickiego, bocheńskiego i tarnowskiego. Wsparcie z Funduszu Sprawiedliwości przekazał osobiście polityk Solidarnej Polski. Z kolei na początku br. z tego samego Funduszu do czterech jednostek OSP z powiatu proszowickiego trafiło kolejne 96 tys. zł.
- Cieszę się, że kolejne aktywne jednostki z okręgu skutecznie wnioskują o wsparcie z Funduszu Sprawiedliwości. Przyznane środki zostały przeznaczone na zakup specjalistycznego sprzętu, czyli między innymi mundurów ochronnych - mówił wówczas Kaczmarczyk.
Co ciekawe, jak już wspominaliśmy, wozy strażackie pojawiły się na weselu wiceministra. Pod ogromny budynek, w którym odbyła się impreza, podjechały cztery takie wozy. Po co, na jakiej podstawie? Nie wiadomo.
Wiadomo, że największą atrakcją i tak jest luksusowy ciągnik.
Pod koniec lipca br. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odwiedził osobiście Proszowice. Po spotkaniu z mieszkańcami, wiceminister Kaczmarczyk zaprosił ministra do wnętrza traktora, którym następnie objechali gospodarstwo. Ciągnikiem, którym jechali, był John Deere.
Obecny wiceminister rolnictwa od listopada 2019 roku stoi na czele Rolnego Zespołu Parlamentarnego, zdominowanego przez polityków Solidarnej Polski. Formalnie zespół odbył jedno posiedzenie. Ale nieformalnie działa cały czas w terenie.
Na profilu w mediach społecznościowych brata wiceministra - Konrada Kaczmarczyka - można zobaczyć serię zdjęć z lokalnych spotkań, na których pojawia się z logo Rolnego Zespołu Parlamentarnego. A prelegentem na spotkaniach jest brat wiceministra. Co ciekawe ten sam brat, na jednym ze zdjęć (z 31 stycznia 2020 roku) pozuje z przedstawicielem OSP w Bobinie, który chwali się przyznaną dotacją z Funduszu Sprawiedliwości w wysokości 39,6 tys. zł. Jakim prawem i z czyjego upoważnienia? Nie wiadomo. Sprawa jest o tyle zastanawiająca, że chodzi przecież o pieniądze publiczne.
Z kolei na jednym z filmów zamieszczonych na Facebooku, brat wiceministra zachęca do uczestnictwa w kongresie Solidarnej Polski. - Jedzie nas grupa ponad 200 osób. Jak ktoś ma ochotę zobaczyć, jak to wygląda od kuchni, zapraszamy - mówi.
To właśnie Konrad Kaczmarczyk miał przekazać w prezencie wiceministrowi ciągnik John Deer warty 1,5 mln zł jako prezent ślubny. W czwartek w "Kurierze Tarnowskim" brat wiceministra odniósł się do zamieszania wokół wesela polityka Solidarnej Polski. A sam artykuł w dużej części poświęcony jest gospodarstwu Kaczmarczyków i atakowi na opozycję.
"W gospodarstwie Konrada Kaczmarczyka jeździ wiele nowoczesnego sprzętu - ciągniki marki John Deer, Case Magnum, Valtra czy kombajn NH CX 5090. Niedawno inwentarz powiększył się o kolejny pojazd, który wywołał wściekłość w mediach" - czytamy.
Brat wiceministra twierdzi, że nie podarował młodej parze w prezencie ciągnika, a jedynie… przekazał symbolicznie klucze. "To przekazanie traktora parze młodej miało charakter wyłącznie symboliczny, oznaczający udostępnienie go do użytku na ich gospodarstwie. To ja za niego zapłaciłem i jestem cały czas jego właścicielem. Mój brat był tego dnia na urlopie, to był jego czas prywatny i miał swój najważniejszy dzień w życiu, jakim jest ślub. Zbijanie na tym kapitału politycznego przez wielu ludzi jest nie na miejscu" - mówi Konrad Kaczmarczyk.
I jak zapewnia, to on wyraził zgodę na film promocyjny z udziałem ciągnika, ponieważ "to formuła promocyjna firmy sprzedającej, stosowana u wszystkich jej klientów".
Szkopuł w tym, że sam wiceminister Kaczmarczyk najpierw zapewniał, że otrzymał "piękny prezent, który będzie dobrze służył". Dziś wersja się zmieniła: wiceminister od brata miał otrzymać jedynie "symboliczne kluczyki".
Na nasze prośby o rozmowę Norbert Kaczmarczyk nie odpowiadał. Nie chcieli o nim rozmawiać również jego koledzy z rządu i Solidarnej Polski. W końcu wiceminister rolnictwa wydał oświadczenie na Facebooku, w którym... uderzył w media i opozycję. Stwierdził, że "atak" na niego to "atak na całe polskie rolnictwo". Stwierdzenie to wywołało kpiny wśród komentatorów politycznych.
Oświadczenie zostało skrytykowane przez dziennikarzy.
Z reportera do polityka
Norbert Kaczmarczyk pochodzi z Czajęczyc, niedaleko Proszowic. Zanim wszedł do polityki, był reporterem TVP Kraków i współpracownikiem mediów lokalnych. Zajął się też prowadzeniem rodzinnego gospodarstwa rolnego.
W 2014 r. został wybrany do Rady Miejskiej Proszowic. W 2015 r. został posłem z listy Kukiz'15 w okręgu tarnowskim. W 2019 r. przeszedł do Klubu Parlamentarnego PiS i uzyskał reelekcję z listy tego ugrupowania.
Tuż po wyborach przystąpił do Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. W listopadzie ub.r. został wiceministrem rolnictwa oraz pełnomocnikiem rządu do spraw przetwórstwa i rozwoju rynków rolnych.
Prześwietlić oświadczenia
W najnowszym oświadczeniu majątkowym Norbert Kaczmarczyk zadeklarował, że posiada 220 tys. zł oszczędności, nie ma domu ani mieszkania. Jest za to dzierżawcą gospodarstwa rolnego o powierzchni ponad 16 ha i wartości 190 tys. zł. Zadeklarowany dochód z jego działalności w 2021 r. to 5,1 tys. zł.
Oprócz tego polityk otrzymał w ubiegłym roku 37 tys. zł z tytułu diety parlamentarnej, 9,5 tys. zł uposażenia poselskiego, 20,6 tys. zł za pracę w ministerstwie oraz 26 tys. zł dopłat bezpośrednich.
W oświadczeniu majątkowym wśród ruchomości pojawił się pług obracalny o wartości 70 tys. zł i samochód osobowy, którego wartość Norbert Kaczmarczyk wycenił na 25 tys. zł.
Teraz Platforma Obywatelska chce, by oświadczeniami majątkowymi ministra zajęło się Centralne Biuro Antykorupcyjne. - Wszyscy zbulwersowani są faktem, że wiceminister rolnictwa bierze udział w reklamie komercyjnego podmiotu, który zajmuje się importem do Polski luksusowych maszyn rolniczych. Co więcej, nikt z rządu, nikt z Solidarnej Polski, nie widzi w tym nic złego. To nie jest pierwszy raz, kiedy wiceminister rolnictwa, wprost reklamuje komercyjny podmiot - stwierdził szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka.
- Zdecydowaliśmy się jako KO złożyć wniosek do CBA o zbadanie oświadczeń majątkowych wiceministra rolnictwa i sprawdzenie tego, czy i w jaki sposób mógł sfinansować taką imprezę - poinformował Budka.
Sylwester Ruszkiewicz, Michał Wróblewski, dziennikarze Wirtualnej Polski