Kłócą się o święto "Solidarności"
Posłowie nie są w tanie napisać wspólnej ustawy o ustanowieniu 31 sierpnia świętem państwowym - pisze "Rzeczpospolita".
26.07.2005 | aktual.: 26.07.2005 06:32
Wszyscy zgadzają się, że taka ustawa jest potrzebna. Gdyby istniał jeden projekt, zostałby na dzisiejszym posiedzeniu Sejmu przyjęty przez aklamację. Ale projekty są dwa - lewicowy i prawicowy. Oba mówią o uznaniu rocznicy podpisania porozumień sierpniowych Dniem Solidarności i Wolności - dodaje dziennik.
Początkowo istniał jeden projekt, pod którym podpisali się przedstawiciele wszystkich klubów. Konflikt wybuchł, gdy okazało się, że na forum parlamentu ma go referować Włodzimierz Cimoszewicz. Posłowie opozycji wycofali swoje podpisy. "Nie jest właściwe, by spuściznę 'Solidarności' prezentował przedstawiciel postkomunistów. Cimoszewicz promuje takich polityków jak Mieczysław Rakowski, którzy nigdy nie potępili moralnie komunizmu" - tłumaczy na łamach gazety Marek Jurek (PiS).
Posłowie PO, LPR i PiS napisali nowy projekt, który przedstawi Antoni Mężydło (PiS), działacz podziemia, prześladowany przez SB. Włodzimierz Cimoszewicz niedawno zrezygnował z referowania projektu lewicy. Zrobi to Andrzej Celiński (SdPl), który jako jedyny z tej grupy posłów ma solidarnościowy życiorys - dodaje "Rzeczpospolita".
Całe to zamieszanie ze zdziwieniem obserwuje Janusz Śniadek, szef NSZZ "Solidarność", od którego wyszła idea ustanowienia święta. "Nie miałem pojęcia o dwóch projektach. Kiedy rok temu mówiliśmy o tej ustawie, nikt nie był zainteresowany. Od tamtej pory posłowie nie konsultowali się z nami w tej sprawie" - powiedział "Rzeczpospolitej".(PAP)