Klich: wiedziałem tylko o zaproszeniu dowódców
Minister obrony Bogdan Klich wiedział o zaproszeniu najwyższych dowódców do Katynia, ale nie wiedział, czy mają podróżować jednym samolotem, czy oddzielnie - powiedział rzecznik MON Janusz Sejmej.
Rzecznik odniósł się do podanej przez portal TOK FM - z powołaniem się na korespondencję między Kancelarią Prezydenta i MON - wiadomości, że minister Klich podpisał zgodę na wyjazd dowódców.
- Minister mówił o tych dokumentach - informacji o zamiarze zaproszenia dowódców - od początku. Nie ma tu żadnej rewelacji. Zgodził się, tym bardziej, że sam się wybierał do Katynia. Ciężka choroba matki spowodowała, że nie pojechał i zastąpił go świętej pamięci wiceminister Stanisław Komorowski. Zgoda jest oczywista, zawsze tak postępował wobec pism z Kancelarii Prezydenta - powiedział Sejmej.
- Inną sprawą są dokumenty, wysłane już bez naszej wiedzy bezpośrednio do dowódców, że prezydent zaprasza ich na pokład samolotu - tej informacji nie było w piśmie z prośbą o zgodę na wyjazd dowódców, którzy - o czym nie wiedzieliśmy - dostali także indywidualne zaproszenia - dodał rzecznik. - Ta niewiedza, że będzie to jeden samolot, nie jest naszą winą. Różne kancelarie różnie planują takie przeloty - zaznaczył.
Podał przykład innego wylotu, kiedy organizująca go kancelaria zamówiła trzy samoloty - Tu-154, Jak-40 i C-295. - W tym przypadku nie mieliśmy informacji, jak się odbędzie przelot. Nie otrzymaliśmy listy gości, jakim prawem mielibyśmy konsultować rozkład miejsc w samolocie? - dodał.
W katastrofie 10 kwietnia w Smoleńsku zginęło 96 osób - prezydent Lech Kaczyński z małżonką i towarzysząca mu delegacja z parlamentarzystami i najwyższymi dowódcami wojska - szefem Sztabu Generalnego i dowódcami rodzajów sił zbrojnych. Jak podało po katastrofie MON, obowiązujące w wojsku procedury zakazują wspólnego lotu dowódcy i jego zastępcy, nie ma natomiast regulacji dotyczących wspólnej podróży powietrznej kilku dowódcom. Przegląd procedur dotyczących lotów osób pełniących najwyższe funkcje w państwie jest obecnie przedmiotem prac BBN, które w ciągu kilku tygodni ma przedstawić wstępne wnioski.