Klęska w regionie. Nie pomogły odwiedziny ministra. "Ten sezon stracony"
Nie udało się nam znaleźć ani jednego właściciela turystycznego biznesu w Białowieży, którego uspokoiłaby ostatnia wypowiedź wiceministra MSWiA Macieja Duszczyka. - Strefa buforowa działa. Można spokojnie przybywać w Podlaskie i wypoczywać - ogłosił urzędnik po wizycie na Podlasiu. - Absolutnie turystyka jest spisana na straty. Białowieża jest pusta - słyszymy od branży.
- Można wypoczywać? Teraz to już musztarda po obiedzie, ten sezon spisujemy na straty - komentują właściciele turystycznych biznesów, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska. Katarzyna Turosieńska, prezes organizacji Polska Izba Turystyki Oddział Podlaski, ocenia, że doniesienia o migrantach oraz o powstaniu strefy buforowej wyraźnie zniechęciły turystów do odwiedzin w gminach graniczących z Białorusią.
"Straty są już nie do odrobienia"
- Ten sezon jest stracony i nastawiamy się na to, aby zadbać o przygotowanie przyszłych wakacji. Zgodzę się z ministrem, można spokojnie przybywać i odpoczywać. To atmosfera i złe informacje publikowane wcześniej narobiły nam szkód - mówi WP prezes Turosieńska. Rozmówczyni prowadzi ośrodek wypoczynkowy, jest też pilotem wycieczek turystycznych.
W podobnym tonie wypowiada się jeden przewodników po rezerwatach Puszczy Białowieskiej. - Absolutnie turystyka jest spisana na straty. Białowieża jest pusta. Ostatnio widziałem ledwie kilka grupek turystów. Osobiście nie mam zbyt wiele pracy, zarabiam w innej branży. Mamy połowę lipca, straty są już nie do odrobienia - zwierza się przewodnik Mieczysław.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Można spokojnie przybywać i wypoczywać"
To komentarze do ostatnich uspokajających komunikatów od urzędników MSWiA oraz służb. 5 lipca Podlaska Straż Graniczna poinformowała, że skutkiem wprowadzenia strefy buforowej jest spadek liczby prób nielegalnego przekraczania polsko-białoruskiej granicy. Dziennie takich prób jest kilkadziesiąt, a przed wprowadzeniem strefy było to ponad 300 przejść.
- Na granicy, w porównaniu z sytuacją sprzed kilku tygodni, spokój. Strefa buforowa działa. Można spokojnie przybywać w Podlaskie i wypoczywać - poinformował wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk. 11 lipca odwiedził strefę graniczną, aby przeanalizować sytuację migracyjną.
RCB popsuł wakacje. "Uwaga (...) bądź czujny"
Według rozmówców WP największy popłoch wśród turystów wywołały alerty Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Część osób, które spontanicznie przyjechały w okolice, otrzymywała na telefony wiadomość. "Uwaga! Alert RCB. Zakaz przebywania w strefie przyległej do granicy państwowej z Białorusią. Stosuj się do poleceń służb. Bądź czujny i informuj o podejrzanych osobach" - brzmiała treść SMS-a rozsyłanego na telefony osób zbliżających się do regionu objętego strefa buforową (ta obowiązuje od 13 czerwca).
- Moi klienci to czytali i mówili, że nie będą chcieli dłużej zostać. Fakt, gorzej było w 2023 roku, kiedy w podobnym alercie była informacja, że mundurowi mogą użyć broni. Na samo wspomnienie się denerwuję. Myślę, że urzędnicy, którzy decydują o takich działaniach, mają zerowe pojęcie, jak to się na nas odbija - tłumaczy przewodnik turystyczny z Białowieży.
Najwyżej weekend i dwa dni
Branża turystyczna odetchnęła z ulgą, gdy około 4 lipca RCB wyłączyło powiadomienia o "czujności" przy granicy. Piotr Błaszczyk z Wydziału Polityki Informacyjnej RCB wyjaśnił WP, że alerty wycofano na wniosek Straży Granicznej.
Z kolei właścicielka domu do wynajęcia niedaleko granicy powiedziała nam, że na początku czerwcu (po zabójstwie polskiego żołnierza) turyści odwołali rezerwacje. Gdy doniesienia o atakach na granicy ucichły, ma gości, ale ograniczyli oni pobyt do weekendu plus jeden, dwa dni. Opowiada, że tydzień temu mieszkańcy trzymali kciuki za dwie osoby z okolic gminy Dubicze Cerkiewne, które występowały w "Pytaniu na śniadanie" w TVP2 i opowiadały o agroturystycznych walorach Podlasia. - Mimo to efektu odbicia w rezerwacjach nie widać - słyszymy.
Żubry czekają. "To okazja"
Spadek liczby odwiedzających potwierdza Białowieski Park Narodowy. Do rezerwatu ścisłego, gdzie stoi Dąb Jagiełły, sprzedano o 2 proc. biletów mniej. Wstęp do rezerwatu pokazowego żubrów wykupiło o 5 proc. mniej osób, a 10 proc. ubyło turystów w muzeum przyrodniczym - wynika ze statystyk za pierwsze półrocze.
- Istnienie strefy z zakazem przebywania w żadnym stopniu nie wpływa na możliwość zwiedzania atrakcji naszego parku. Wszystkie szlaki są otwarte. To dotychczasowe komunikaty wywołały obawy przed przyjazdem - mówi Anna Gierasimiuk z działu udostępniania Białowieskiego Parku Narodowego. - Branża turystyczna była przygotowana na przyjmowanie wakacyjnych gości. Tymczasem turyści skrócili pobyty do weekendu, a nawet jednego dnia - dodaje.
Gierasimiuk gorąco zachęca do odwiedzin: - Proszę przyjeżdżać. Nie czujemy się tu zagrożeni. To, że jest mniej turystów, można uznać za okazję. Zwierzyna jest spokojniejsza, łatwiej na nią natrafić - podsumowuje rozmówczyni.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski