Trwa ładowanie...

Kłamstwo czy niepamięć? PiS przypomina informacje niewygodne dla Tuska

Dziennikarze przypominają Donaldowi Tuskowi niewygodną dla niego wypowiedź prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Były premier zeznaje w sądzie, opowiadając o organizacji lotu rządowego samolotu do Katynia 10 kwietnia 2010 r. Tusk, jak wskazuje PiS, miał minąć się z prawdą w kluczowej sprawie.

Kłamstwo czy niepamięć? PiS przypomina informacje niewygodne dla TuskaŹródło: PAP
d4fneqe
d4fneqe

- Nie było jakichkolwiek sygnałów od prezydenta Kaczyńskiego, że oczekiwałby wspólnej wizyty prezydenta i premiera w Katyniu, (...) z całą pewnością prezydent Kaczyński nie planował wspólnej wizyty - stwierdził dziś Donald Tusk podczas przesłuchania w sądzie. Były szef rządu zeznaje jako świadek w procesie dotyczącym Tomasza Arabskiego, byłego szefa kancelarii premiera. Tusk mówi przede wszystkim o przygotowaniach do wizyty w Katyniu. Niektóre jego wypowiedzi wywołały kontrowersje.

Dziennikarze, a także politycy PiS, już wytknęli Tuskowi, że minął się z prawdą, mówiąc o tym, iż Lech Kaczyński nie chciał wspólnej wizyty jego i Tuska w Katyniu 8 lat temu. Byłemu szefowi rządu przypomniano słowa tragicznie zmarłego prezydenta z początku marca 2010 r.: "Ja myślę, że byłoby lepiej, żeby to była wspólna wyprawa prezydenta i premiera, ale jeżeli jest to niemożliwe, to ja jadę w dniu, w którym będą podstawowe uroczystości, a to jest 10 kwietnia" - powiedział Lech Kaczyński do dziennikarzy. Słowa te padły publicznie, Tusk zatem musiał znać tę wypowiedź prezydenta. Mimo to w sądzie w trakcie przesłuchania przyznał, że tego typu "sygnały" do niego nie dotarły.

"Kłamstwa Tuska" - skomentował szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski.

Przypomnijmy, że Donald Tusk na obchody katyńskie w 2010 r. poleciał 7 kwietnia, Lecz Kaczyński - trzy dni później. Były premier oświadczył w poniedziałek, że jego wizyta w Katyniu 7 kwietnia "była efektem, w sposób bezpośredni, zaproszenia przez ówczesnego premiera Federacji Rosyjskiej Władimira Putina”.

d4fneqe

– Politycznie nie odpowiadałem za projekt wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia 2010 r. w Katyniu – powiedział Tusk, zeznając przed sądem. Tusk został zapytany, co wie lub pamięta na temat organizacji wizyt delegacji polskich 7 i 10 kwietnia w Katyniu. Szef Rady Europejskiej oświadczył, że "nie leży w kompetencji premiera zajmowanie się stroną logistyczną tego rodzaju przedsięwzięć i inicjatyw”, takich jak wizyty zagraniczne szefa rządu lub głowy państwa. – Jestem w stanie dość precyzyjnie opisać polityczny kontekst mojej wizyty 7 kwietnia, w dużo mniejszym stopniu – co zrozumiałe – wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego – dodał Tusk.

Tusk dopytywany o kwestię "rozdzielenia wizyt” jego i prezydenta Kaczyńskiego powiedział, że "termin 'rozdzielenie wizyt' był terminem publicystycznym czy politycznym”. – Raczej służącym zdyskredytowaniu akurat konkretnie mnie i mojego urzędu i dość skutecznie przez te lata pełni taką funkcję raczej propagandową, niż wyjaśniającą cokolwiek z tego, co zdarzyło się wówczas na początku 2010 roku – ocenił.

Z ust byłego premiera padły mocne słowa o Lechu Kaczyńskim i prowadzonej przez niego polityce. - Prezydent forsował bardzo samodzielną, moim zdaniem na granicy uprawnień konstytucyjnych, aktywność zagraniczną. Odnosiłem czasami wrażenie, że ta samodzielność może przekraczać granice konstytucyjnego ładu - stwierdził Tusk.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d4fneqe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4fneqe
Więcej tematów