Kim nie będzie już testował bomb atomowych. Korea Płn. zaczyna realizować obietnice
Już w maju Korea Północna zamknie ośrodek nuklearny. Do niedawna reżim Kim Dzong Una testował tam bomby atomowe. To pierwszy, realny skutek przełomowego spotkania przywódców Północy i Południa. Politycy obiecali pełne rozbrojenie nuklearne.
Rzecznik prasowy biura prezydenta w Seulu, stolicy Korei Południowej, powiedział, że w najbliższym czasie Korea Północna zamknie centrum badań nuklearnych Punkggye-ri. Co więcej, reżim w Pjongjangu zrobi to publicznie i w obecności zagranicznych obserwatorów, w tym z Południa i USA.
Ciekawe, że taka informacja została podana w Seulu, a nie w Pjongjangu, ale to zapewne wynika z przyczyn czysto praktycznych. Państwa koreańskie mają już bezpośrednią komunikację, a informacje z Południa lepiej rozchodzą się po świecie niż z Północy.
Podczas przełomowego szczytu w piątek 27 kwietnia Kim Dzong Un, lider komunistycznej Północy i prezydent Południa Moon Jae-in zapowiedzieli pełne rozbrojenie nuklearne Półwyspu Koreańskiego. Likwidacja ośrodka Punkggye-ri byłaby pierwszym, realnym krokiem w tym kierunku.
Przywódcy Korei Północnej i Południowej zadeklarowali koniec wojny. Zobacz, jak wyglądał historyczny szczyt
Bomba atomowa zniszczyła górę w Korei
Nie wiadomo, czy i ile głowic atomowych Pjongjang zbudował i nadal posiada. Pewne jest jedynie, że w ośrodku badawczym przeprowadzono 6 prób jądrowych. Po ostatniej z nich, 3 września 2017, zapadła się część góry, pod którą zdetonowało bombę termojądrową. Rozbrojenie oznaczać musi nie tylko likwidację ośrodków badawczych, ale także wszystkich posiadanych ładunków.
Z kolei Korea Południowa nie posiada broni atomowej, a ostatnie amerykańskie pociski nuklearne opuściły terytorium tego kraju w 1992 r. Od tego czasu, przy okazji powtarzających się kryzysów w relacjach z Pjongjangiem, Waszyngton kilkakrotnie groził ponownym rozmieszczeniem broni nuklearnej na półwyspie, ale nigdy do tego nie doszło.
W maju lub na początku czerwca ma też dojść do historycznego spotkania pomiędzy Kim Dzong Unem a Donaldem Trumpem. Po miesiącach wojny na słowa, obelg i otwartych gróźb politycy nagle postanowili się porozumieć. Pozytywny jest sam fakt, że się komunikują zamiast wymieniać ciosy nuklearne. Nie oznacza to jednak, że trwający od 70 lat konflikt będzie prosty do zakończenia.
Przywódcy Północy i Południa zadeklarowali, że na Półwyspie Koreańskim nie będzie już wojny, a do końca roku podpiszą formalny traktat pokojowy. Nadal istnieje jednak ryzyko, że obietnica pokoju jest tylko grą mająca na celu złagodzenie sankcji dławiących gospodarkę komunistycznego państwa i udobruchać Chiny coraz bardziej podirytowane zachowaniem Kim Dzong Una. W końcu ojciec obecnego przywódcy, Kim Dzong Il dwukrotnie spotykał się z prezydentami Południa, a po okresach odwilży relacje znowu się pogarszały.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl