Kończący się tydzień obfitował w wydarzenia ważne, nieco mniej ważne i te totalnie bez znaczenia. Ich cechą wspólną jest fakt, iż wszystkie udało się obfotografować w taki sposób, że na długo zapiszą się w pamięci. Sami zobaczcie.
Prawdopodobnie jedno z najczęściej komentowanych i najważniejszych zdjęć tego roku wykonane przez Niemca Jesco Denzela. Doskonale ilustruje awanturę i fiasko szczytu G7, stało się też symbolem podziałów między USA a resztą Zachodu. Fotografia została udostępniona przez kancelarię Angeli Merkel i mało kto wierzy, że było to przypadkowo dobrany kadr. Interpretacji zdjęcia jest wiele, jednak najpopularniejsza z nich mówi po prostu, że prezydent USA zachowywał się jak rozkapryszone dziecko. Inne znaczenia znajdziecie w tekście Oskara Górzyńskiego.
A tu zdjęcie z nieco innego szczytu, ale też z udziałem Donalda Trumpa. Oraz północnokoreańskiego dyktatora Kim Dzong Una. Historyczne spotkanie liderów obu krajów miało miejsce w Singapurze, gdzie zjechali się dziennikarze z całego świata, a autochtoni potraktowali je jako okazję do zdobycia autografów. Fotografia, na której Kim promiennym uśmiechem obdarza zgromadzonych w hotelowym lobby gości domagających się krzykami jego atencji prędko obiegła świat. Kontrowersja wzbudziło właśnie potraktowanie Kima jak gwiazdy rocka, a nie ludobójcy odpowiedzialnego wg wielu źródeł za śmierć tysięcy swoich pobratymców.
W Watykanie na placu św. Piotra podczas audiencji generalnej papież Franciszek spotkał się z niedawno uniewinnionym Tomaszem Komendą. Panowie padli sobie w objęcia niczym starzy dobrzy znajomi, którzy nie widzieli się od kilku lat. Wyraźnie wzruszony Ojciec Święty przekazał Komendzie i jego rodzicom różańce, a mężczyzna, którego marzeniem było spotkanie z papieżem modlił się również przy grobie Jana Pawła II.
Apokaliptyczny widok na rzece Cisa na Węgrzech jest efektem wyklucia się setek tysięcy jętek 170 kilometrów na wschód od Budapesztu. Jajeczka leżały w wodzie od około trzech lat, czekając na odpowiedni moment, by wypłynąć na powierzchnię i wypuścić na świat chmarę owadów. Spektakularne zjawisko można zaobserwować co roku w połowie czerwca. Po wylęgu dorosłe jętki zabiorą się za szukanie partnera, ale będą miały na to tylko kilka godzin. Po czym zginą.
Na koniec przenieśmy się do japońskiego muzeum sztuki cyfrowej teamLab Borderless. Zostanie ono otwarte dopiero 21 czerwca, ale już 10 dni wcześniej mogli je obejrzeć wybrani zwiedzający. Muzeum zajmuje powierzchnię 10 tysięcy metrów kwadratowych i eksponuje ponad 50 interaktywnych instalacji.