"Kilometrówki" Czarneckiego. "Mam nadzieję, że nie kupił pan kabrioletu"
Ryszard Czarnecki, który był europosłem od czterech kadencji, nie uzyskał ponownie mandatu do Parlamentu Europejskiego. To oznacza, że straci immunitet i prokuratura będzie mogła postawić mu zarzuty w związku ze śledztwem dotyczącym oszustw na tzw. kilometrówkach, które pobierał europoseł (w lutym śledczy wystąpili do Parlamentu Europejskiego o uchylenie mu immunitetu - przyp. red.). Prowadzący program Poranek Wyborczy w WP Paweł Pawłowski zapytał swojego gościa, czy będzie musiał teraz rozliczyć się z tych "kilometrówek"? - Ja już to zrobiłem dwa lata temu. Moje rachunki z europarlamentem zostały zamknięte - zapewnił Czarnecki. - Natomiast, jak widać, dla prokuratury nie - dodał. - Mam nadzieję, że na nową kadencję nie kupił pan kabrioletu? Bo wyszedłby pan na tym jak Himilsbach na angielskim - zakpił drugi gość programu poseł Konrad Frysztak z Koalicji Obywatelskiej. Nawiązał w ten sposób do wykrycia przez Europejski Urząd do Spraw Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF), że europoseł wykazywał w swoich rozliczeniach z PE, iż jeździł fiatem punto w wersji cabrio, który ponad dekadę wcześniej został zezłomowany. - Złośliwości są fajne w kampanii wyborczej. Jeśli pan nie rozumie, że jest już po kampanii wyborczej, to jest pan jeszcze bardzo młodzieńczy w tym zakresie - odparł Czarnecki. - Kampania zaczyna się dzień po wyborach, zawsze jesteśmy w jakiejś kampanii - stwierdził poseł KO. - Myślę, że prokuratura to wyjaśni - dodał. - Parlament Europejski to wyjaśnił. Jeśli tylko na tyle pana stać, to jest to pański wybór - ocenił Ryszard Czarnecki.