Kilka tysięcy litrów paliwa. Kradli je z tirów i ukrywali w szopie
Akcja łódzkiej policji przerwała serię kradzieży paliwa z tirów w okolicach Łodzi. Funkcjonariusze postawili zarzuty dwóm mężczyznom, u których na posesji znaleźli nie tylko ciecz ropopochodną, ale również pompę do oleju, lejki czy bańki na paliwo.
Policjanci kryminalni weszli jednocześnie z kilku stron na teren posesji przy ulicy Obywatelskiej w Łodzi.
Wcześniejsze ustalenia i zebrane informacje wskazywały, że może tam być składowane paliwo pochodzące z kradzieży. W budynku policjanci zastali kompletnie zaskoczonych czterech mężczyzn i kobietę.
Pierwsze sprawdzenia potwierdziły podejrzenia funkcjonariuszy. "W szopie odkryto trzy plastikowe pojemniki o pojemności tysiąca litrów każdy, wypełnione cieczą ropopochodną. Ponadto zabezpieczono szereg przedmiotów mogących służyć do popełnienia przestępstw m. in. pompę do oleju, lejki, bańki na paliwo i tym podobne" - informuje łódzka policja.
Jak ustalili policjanci, jeden z mężczyzn, 36-letni, włamywał się pod osłoną nocy do samochodów ciężarowych i po pokonaniu zabezpieczeń kradł ze zbiorników paliwo. Działał na ternie całego miasta. Udowodniono mu 9 takich kradzieży.
Zobacz także: Jakubiak ostro o Kukizie: wielki zawód
Obaj zatrzymani w przeszłości byli już notowani za inne przestępstwa. 36-latkowi za kradzież z włamaniem grozi kara pozbawienia wolności do lat 10, natomiast 39-latek odpowie za paserstwo umyślne zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 5.