Poszukiwania kierowcy dla marszałka Sejmu. "Prawie wzywaliśmy Ubera”

W SOP przestał istnieć dział szkolenia kierowców, bo odeszło 3 z 4 instruktorów – dowiedziała się Wirtualna Polska. Według naszych informatorów odchodzą też najlepsi kierowcy. Efekt? Z marszałkiem Sejmu miał być wysłany kierowca z kilkumiesięcznym stażem w SOP.

Poszukiwania kierowcy dla marszałka Sejmu. "Prawie wzywaliśmy Ubera”
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Obara
Grzegorz Łakomski

23.04.2018 20:54

Sejm, 24 marca. W gabinecie marszałka trawa spotkanie Marka Kuchcińskiego z premierem Mateuszem Morawieckim i prezydentem Andrzejem Dudą. W siedzibie BOR (obecnie SOP) trwa w tym czasie nerwowe poszukiwanie kierowcy dla drugiej osoby w państwie. Marszałek Sejmu tego dnia ma jechać do domu w Przemyślu.

- Było nerwowo. Nie mieliśmy kierowcy dla Kuchcińskiego. W końcu zapadła decyzja, że pojedzie z nim kierowca dyżurny. W ostatniej chwili ktoś się zorientował, że jest w SOP od kilku miesięcy. Udało się znaleźć bardziej doświadczonego. Już prawie wzywaliśmy Ubera - śmieje się funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa.

Nasi rozmówcy zauważają, że wcześniej było nie do pomyślenia, by za kierownicą samochodu jednej z najważniejszych osób w państwie usiadł kierowca
bez doświadczenia. Była zasada, że minimum to 5 lat służby.

Problemy z ochroną marszałka Sejmu,o których Wirtualna Polska pisała w marcu, jak w soczewce pokazują sytuację w SOP po likwidacji poprzedniej służby, czyli Biura Ochrony Rządu. Kierowcy są teraz w SOP na wagę złota, bo - jak pisała WP - kolejni doświadczeni funkcjonariusze rozważają odejście ze służby.

Kulisy pokazówki dla dziennikarzy

„Dla nich nie ma sytuacji bez wyjścia. Tak szkolą się kierowcy BOR. To nie jest specjalny pokaz umiejętności jazdy. To rutynowe ćwiczenia kierowców Biura Ochrony Rządu” - to nie cytat z komunikatu BOR. To cytat z materiału TVN na temat pokazu zorganizowanego dla mediów w grudniu w Ułężu pod Lublinem. Przed kamerami największych telewizji limuzyny BOR wykonywały najtrudniejsze manewry, robiąc wrażenie na dziennikarzach.

- Chodziło o to, by po fali wypadków pokazać, że nasi kierowcy potrafią jeździć i kręcić bączki. Pomysł był nietrafiony, bo lepiej było wysłać kierowców na szkolenie za granicę – przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską funkcjonariusz, który zna kulisy pokazu.

Inny na pytanie o pokaz wybucha śmiechem. – Na normalnych ćwiczeniach nikt nie pozwala jeździć samochodami, które były wtedy w użyciu. Byłoby ich szkoda. Nikt też by nie wpuścił za kierownicę kierowców, którzy jeżdżą teraz z VIP-ami, bo by się pozabijali. Za kierownicą siedzieli doświadczeni instruktorzy, którzy nie jeżdżą z politykami.

Wydział szkolenia przestaje istnieć

Według naszych informacji ze źródeł w SOP dział szkolenia kierowców faktycznie przestał istnieć, bo ze służby odeszło 3 z 4 tworzących go instruktorów.

- Nie da się teraz zorganizować normalnego szkolenia. Nowi instruktorzy mają ich zastąpić. Problem w tym, że nie mają uprawnień i sami najpierw muszą je zdobyć, co normalnie trawa wiele miesięcy – mówi jeden z naszych informatorów.

- Ta trójka, która odeszła, to byli doświadczeni fachowcy. Instruktor, który został, jest od nich znacznie mniej doświadczony. I sam się zastanawia, czy nie odejść – dodaje drugi.

Kierowca śmieciarki zarabia więcej, niż kierowca prezydenta

O fali odejść z SOP pisały ostatnio „Gazeta Wyborcza” i Onet. Nasi rozmówcy podkreślają, że powodem odchodzenia ze służby najbardziej doświadczonych kierowców i instruktorów są pieniądze.

- Wszystko, co byli w stanie zaoferować, to wypłacone jednorazowo 500 zł. Młodzi na to szli, ale większość kolegów, którzy mają 15 lat służby i mogą iść na emeryturę, rzuca papierami. Początkujący kierowca w SOP może zarobić 1,7 tys zł na rękę, a najbardziej doświadczeni zarabiają ok 3,5 tys zł – mówi jeden z funkcjonariuszy.

- Zaprosili na rozmowę o pracę policjanta. Dostał herbatę i słuchał na czym ma polegać jego robota. Kiwał głową, aż usłyszał, ile może zarobić. Pomieszał herbatę, wypił jednym haustem, wstał i podziękował. Tyle go widzieli. Teraz jest plan, by zatrudnić ludzi z policji i zaoferować im 4 tys. zł pod warunkiem, że zachowają tę sumę w tajemnicy – śmieje się nasz inny rozmówca, który sam podjął decyzję o odejściu z SOP.

- Kierowca śmieciarki, która wywozi od nas śmieci zapytał nas o zarobki. Sam zarabia 4 tys. zł. Nie chciał uwierzyć, że kierowca prezydenta zarabia mniej niż on, czyli ponad 3 tys. zł – opowiada kolejny funkcjonariusz.

Rzeczniczka SOP Anna Gdula – Bomba pytana przez nas o odejście 3 instruktorów i wstrzymanie szkoleń odpowiedziała: „Nieprawdą jest, że 3 z 4 instruktorów szkolących kierowców w SOP odeszło ze służby i w związku z tym, szkolenia są wstrzymane. Szkolenia realizowane są zgodnie z planami szkoleniowymi.”

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także
Komentarze (323)