Kierowca uderzył w skarpę i dachował. Potem wyszły na jaw kolejne wykroczenia
Nietypowe zdarzenie w Gdańsku. Kierowca samochodu uderzył w skarpę i dachował. Z początku mężczyzna udawał, że był tylko pasażerem, a kierowca uciekł z miejsca wypadku. Chwilę później wyszło na jaw, że był pijany i ciążą na nim sądowe zakazy. Grozi mu pięć lat więzienia.
W środę doszło do szczególnego zdarzenia w centrum Gdańska. Na al. Armii Krajowej na wysokości kładki z ul. Odrzańską kierowca czerwonego audi stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w skarpę przy drodze, co spowodowało dachowanie.
Kierowca był pijany i miał zakaz prowadzenia pojazdów
Gdy na miejscu pojawili się policjanci, mężczyzna stał obok przewróconego samochodu.
- Początkowo 40-latek z Gdańska nie przyznawał się do winy i twierdził, że jest pasażerem auta, a kierowca uciekł. Kiedy mężczyzna usłyszał, że funkcjonariusze będą zabezpieczać ślady z pojazdu, gdańszczanin przyznał się do kierowania samochodem - relacjonuje mł. asp. Monika Falkowska z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Gdańsku.
Okazało się też, że mężczyzna miał w wydychanym powietrzu prawie promil alkoholu.
Śmiertelny wypadek na A1. Dramatyczne nagranie świadka z momentu zdarzenia
Kierowca był pijany i miał zakaz prowadzenia pojazdów
Swoistą "kropką nad i" był fakt, że na 40-latku ciąży sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, obowiązujący aż do marca 2024 roku. Po zbadaniu przez lekarza 40-letni kierowca audi został przewieziony do szpitala na obserwację, a jego samochód został odholowany na parking strzeżony.
- Za niestosowanie się do zakazu sądowego grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywna, a także utrata uprawnień do kierowania grozi za spowodowanie kolizji drogowej w stanie nietrzeźwości - podkreśliła mł. asp. Falkowska.
Czytaj także: Szykują się zmiany na drogach