Szejnfeld pogarsza wizerunek partii swoimi wypowiedziami?
Ograniczenia występów medialnych dotyczą też Adama Szejnfelda.
- Nowa ekipa cofa Polskę do 1955 roku - tak oceniał pierwsze miesiące rządów PiS w "Kawie na ławę" europoseł PO dodając, że hasła głoszone przez tę partię "cofają nasz kraj do czasów komuny".
- Większej buty, pychy, ignorancji, hipokryzji w wypowiedziach premier, prezydenta, marszałków, przedstawicieli PiS nie słyszałem w naszym kraju nigdy. Od 26 lat - mówił Szejnfeld.
- Na jego miejscu, chcąc ratować godność, honor i swój wizerunek, złożyłbym dymisję. Lepiej być zdymisjonowanym premierem, ministrem, ale zachować swoją godność, honor i twarz, niż odwrotnie - mówił z kolei Szejnfeld, komentując list Jarosława Gowina do absolwentów z krakowskiej Wyższej Szkoły Europejskiej, w którym wicepremier i minister nauki odniósł się do zmian dotyczących Trybunału Konstytucyjnego.
- On tego nie uczynił i mi się wydaje, że z każdym tygodniem, kiedy PiS podejmuje kolejne inicjatywy, które fundamentalnie muszą się kłócić z postrzeganiem przez Gowina rzeczywistości państwa demokratycznego, nie wie co zrobić. Wydaje mi się, że próbuje znaleźć trzecią drogę - ani nie być, ani nie wyjść, próbować tłumaczyć siebie i innych. Wszystko się moim zdaniem źle dla niego skończy w sensie kariery politycznej, ale też przede wszystkim takiego wizerunku człowieka publicznego w społeczeństwie - dodał wtedy europoseł PO.