PolskaKempa kontra Kalisz - komisja ds. śmierci Blidy

Kempa kontra Kalisz - komisja ds. śmierci Blidy

Na pierwszych obradach komisji śledczej ds. zbadania okoliczności Barbary Blidy jej przewodniczącym został Ryszard Kalisz z LiD. Na wiceszefa wybrano Tomasza Tomczykiewicza z PO. W prezydium 7-osobowej komisji nie ma żadnego posła PiS, co ostro skrytykowała jej członkini Beata Kempa.

Kempa kontra Kalisz - komisja ds. śmierci Blidy
Źródło zdjęć: © wp.pl | Konrad Żelazowski

Pierwsze posiedzenie specjalnej komisji śledczej ds. wyjaśnienia okoliczności śmierci Blidy, b. posłanki SLD i minister budownictwa, otworzył marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Wyboru prezydium dokonali członkowie komisji. Za kandydaturą Ryszarda Kalisza głosowało 5 posłów, nikt nie był przeciwko, 2 wstrzymało się od głosu. Kalisz był jedynym kandydatem na stanowisko szefa komisji.

Członkowie komisji zostali powołani przez Sejm. Weszli do niej: z PO - Danuta Pietraszewska, Marek Wójcik i Tomasz Tomczykiewicz; z PiS - Wojciech Szarama i Beata Kempa, z LiD - Ryszard Kalisz, a z PSL - Tadeusz Sławecki.

Za takim składem komisji głosowało 429 posłów, 1 był przeciw, 1 wstrzymał się od głosu.

Propozycja PiS-u odrzucona

Prawo i Sprawiedliwość zaproponowało, by skład prezydium komisji składał się z przewodniczącego i trzech wiceprzewodniczących. Według Beaty Kempy z PiS, takie rozwiązanie byłoby sprawiedliwe i nie faworyzowałoby żadnego z ugrupowań.

Z propozycją Prawa i Sprawiedliwości nie zgodził się Ryszard Kalisz, który uważa, że prezydium nie może być większe niż połowa składu komisji. Jego zdaniem prezydium pełni tylko rolę techniczną.

"Najważniejsze materiały z przesłuchań Alexis"

Między Beatą Kempą a przewodniczącym Ryszardem Kaliszem doszło do dość ostrej wymiany zdań. Podczas pierwszego posiedzenia komisji jej członkowie najbardziej spierali się o jakie dokumenty komisja powinna wystąpić.

Kalisz zapowiedział, że będzie chciał wystąpić do prokuratury w Katowicach o udostępnienie akt dotyczących mafii węglowej, przede wszystkim dokumentów z przesłuchań Barbary K. (tzw. śląskiej Alexis) i innych osób, gdzie pojawia się nazwisko Blidy.

Przewodniczący komisji chce także wystąpić o dokumenty do prokuratury w Łodzi, która prowadzi śledztwo w sprawie okoliczności śmierci Blidy. Zapowiedział także, że zwróci się o materiały operacyjne ABW oraz protokoły z przesłuchań przed komisją ds. służb specjalnych poprzedniej kadencji Sejmu byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka i byłego komendanta głównego policji Konrada Kornatowskiego.

Kalisz zwrócił się także do innych członków komisji, aby wystąpili o certyfikat dostępu do materiałów niejawnych.

Z kolei Beata Kempa uważa, że Kalisz chce wybiórczo wystąpić o dokumenty. Przekonywała, że nie sposób podejmować decyzji na podstawie "tylko i wyłącznie wybranych dokumentów". To jest błąd z założenia i w tej sytuacji obawiam się, że może nawet dojść do manipulacji, który dokument komisji przedłożyć, a który nie przedłożyć - podkreśliła Kempa.

Żeby nie było tak, że będą dostarczane tylko te dokumenty, które będą wygodne bądź dobre dla tych członków komisji, którzy są przeciwni PiS - dodała posłanka PiS.

Kalisz ripostował, że posłanka PiS chce "bocznymi drzwiami ugrać na komisji badanie afery węglowej". Nie ze mną te numery - zaznaczył.

Kto stanie przed komisją ds. śmierci Blidy?

Nikt z członków komisji nie chciał wypowiadać się na temat ewentualnych pierwszych przesłuchań przed komisją. Jak mówił Kalisz, o tym kogo komisja wezwie, jako pierwszych na świadków, zdecyduje analiza materiału dowodowego, którym w tej sprawie dysponuje prokuratura, dokumentów operacyjnych, materiałów prasowych, a także zeznań m.in. Janusza Kaczmarka przed sejmową speckomisją w poprzedniej kadencji.

Zdaniem przewodniczącego, komisja będzie chciała najpierw wezwać świadków tzw. bezpośrednich, którzy brali udział w akcji ABW w domu Blidy, później natomiast "ich mocodawców". Dodał, chciałby, aby jak największa liczba posiedzeń była jawna. Wszystko, co będzie możliwe, powinno być jawne. Ja będę wnosił, że jeżeli ci świadkowie będą się zasłaniali, że mają gryf tajności co do informacji, aby odpowiedni organ zwalniał ich z zachowania tajemnicy - podkreślił Kalisz.

Do zadań komisji śledczej należy: zbadanie legalności i zgodności z obowiązującymi procedurami czynności przeprowadzonych w domu Blidy przez funkcjonariuszy ABW; ocena prawidłowości działań funkcjonariuszy, którzy byli odpowiedzialni za przygotowanie i zapewnienie właściwego przebiegu czynności ABW u Blidy; zbadanie legalności działań prokuratury w postępowaniu zmierzającym do postawienia zarzutów byłej posłance SLD. 25 kwietnia Barbara Blida - była posłanka SLD i była minister budownictwa - popełniła samobójstwo, gdy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom i - na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach - zatrzymać ją w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem. Okoliczności planowanego zatrzymania oraz śmierci Blidy bada łódzka prokuratura okręgowa.

W tym tygodniu w sprawie okoliczności zatrzymania Blidy zeznawali w Łodzi były szef MSWiA Janusz Kaczmarek i były szef Policji Konrad Kornatowski.

Łódzcy śledczy zapowiadają także przesłuchanie 18 stycznia w charakterze świadka szefa CBA Mariusza Kamińskiego. O jego przesłuchanie wnioskował również pełnomocnik rodziny Blidów, mec. Leszek Piotrkowski. Szef CBA, podobnie jak Kaczmarek i Kornatowski, przed planowanym zatrzymaniem Blidy uczestniczyli w naradzie u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Dotyczyła on m.in. postępowań w sprawie mafii węglowej.

Janusz Kaczmarek powtórzył we wtorek w rozmowie z dziennikarzami, że mówił wówczas, iż "nie było podstaw do zatrzymania Blidy". Według niego, były naciski polityczne i wiele nieprawidłowości w tej sprawie. Jarosław Kaczyński wiedział o zatrzymaniu i doradzał, by b. posłanka SLD nie była wyprowadzana w kajdankach - mówił dziennikarzom Kaczmarek.

Kornatowski powiedział, że w swoich zeznaniach powtórzył "wszelkie te informacje, które przekazał sejmowej komisji do spraw służb specjalnych". We wrześniu ub. roku po spotkaniu z Kornatowskim członkowie sejmowej komisji ds. służb specjalnych mówili, że potwierdził on część informacji Kaczmarka.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)