ŚwiatKE próbuje zapobiec katastrofie z tłumaczeniami

KE próbuje zapobiec katastrofie z tłumaczeniami

Uginając się pod narastającą stertą zaległych tłumaczeń na nowe języki oficjalne Unii Europejskiej, Komisja Europejska ogłosiła, że będzie odtąd ściśle egzekwowała limity długości dokumentów produkowanych przez jej urzędników.

26.05.2004 19:45

Jeśli jej zalecenia nie zostaną spełnione, liczące 60 tysięcy stron zaległości w tłumaczeniach narosną w ciągu najbliższych trzech lat do 300 tysięcy - przyznał organ wykonawczy UE.

"Uprasza się służby Komisji, żeby produkowały krótsze dokumenty. Raporty i teksty poglądowe nie powinny w normalnych warunkach przekraczać 15 stron" - czytamy w dokumencie przyjętym w środę.

Komisja postanowiła też wyznaczyć sobie ambitny cel, żeby zwiększyć wydajność zatrudnianych przez siebie i sowicie opłacanych tłumaczy o 40% do 2006 roku. Do tego czasu mają być nadrobione zaległości.

Główną przyczyną kłopotów jest niemal podwojenie liczby języków oficjalnych - z 11 do 20 - wraz z przystąpieniem do Unii 1 maja 10 nowych państw, w tym Polski. Równocześnie dopiero trwa nabór tłumaczy zdolnych przekładać dokumenty na 9 nowych języków.

1 maja było ich łącznie 214 (wliczając tłumaczy zewnętrznych, pracujących na zlecenie), a do września ma być 376. Tymczasem potrzeby ocenia się na ponad 1000 (obecnie Komisja korzysta łącznie z 2400 tłumaczy). Najmniej kłopotów jest z językiem polskim, ale dotkliwie brakuje tłumaczy znających maltański, estoński, łotewski czy słoweński.

Komisja stanowczo zaprzecza doniesieniom, jakoby zamierzała "dyskryminować" nowe języki albo języki mniejszych państw członkowskich. Przypomina przy tym, że już teraz dokumenty robocze są dostępne zazwyczaj tylko w języku, w którym powstały (większość po angielsku lub francusku, rzadziej po niemiecku).

Spośród oficjalnych dokumentów we wszystkich językach będą nadal publikowane projekty wspólnych unijnych aktów prawnych, decyzje dotyczące pomocy publicznej, nieuczciwej konkurencji i łączenia przedsiębiorstw.

Inne ważne dokumenty będą dostępne w języku kraju, którego dotyczą, a także często również w trzech językach "proceduralnych" Komisji (po angielsku, francusku i niemiecku). Obywatele i firmy będą nadal otrzymywali odpowiedzi Komisji w swoich językach.

Urzędnicy Komisji podkreślają, że również poprzednie poszerzenia Unii wymagały "okresów przejściowych", zanim uporano się z zaległościami w tłumaczeniach. Przyznają jednak, że nadrobienie obecnych opóźnień, związanych z największym poszerzeniem w historii Unii, rzeczywiście potrwa stosunkowo najdłużej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)