Kazimierz Wielki przebił Kamila Stocha i skłócił prawicę
Łokietek jak naturszczyk z ulicy w blaszanym czymś na głowie – tak "Koronę królów” ocenia Sławomir Cenckiewicz. Nowego serialu TVP broni Jacek Karnowski przekonując, że to produkcja "dość skromna, ale wciągająca". "Dość skromna" - czytaj: kolejny paździerz - odpowiada mu Łukasz Warzecha. Serial szumnie zapowiadany przez prezesa TVP zbiera w większości fatalne oceny, ale sprawił, że w wyszukiwarce Google Kazimierz Wielki przebił Kamila Stocha.
02.01.2018 | aktual.: 02.01.2018 19:00
Mimo drugiego zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni to nie Kamil Stoch w poniedziałek królował w wyszukiwarce. "Dzisiaj w @Google Król Kazimierz bardziej popularny niż Król Kamil #KoronaKrolow” – napisała na Twitterze Marta Poślad z Google.
Kazimierz Wielki ma być główną postacią serialu "Korona królów" który od poniedziałku można oglądać w TVP. W listopadzie na posiedzeniu senackiej komisji prezes TVP zapowiadał, że serial „Korona królów będzie rodzajem polskiego „Wspaniałego stulecia” (głośny serial produkcji tureckiej – przyp. WP), choć - jak zaznaczył – nie doprowadzi do "uturkowienia telewizji publicznej. - Trzeba mieć polskie formaty, które opowiadają o polskiej historii – tłumaczył Jacek Kurski.
Prezes TVP pytany na grudniowej konferencji prasowej ile odcinków serialu powstanie odpowiedział, że „wiele tysięcy”. - Mam pomysł, żeby emitować telenowele przez lata. Chcemy przedstawić całą historię Polski i dotrzeć z nią do widza masowej wyobraźni. To misja w najczystszej postaci – przekonywał Kurski.
Szumne zapowiedzi zderzyły się z rzeczywistością w poniedziałek, gdy TVP pokazała dwa pierwsze odcinki serialu. Zdaniem wielu zderzenie było bolesne. Sławomir Cenckiewicz nie zostawił na serialu suchej nitki.
"Zapowiedzi szumne, fundacje narodowe, reduty, polityka historyczna… A na końcu Łokietek jak naturszczyk z ulicy w blaszanym czymś na głowie a scena chrztu jak z Ursynowa w 2017 r. Dramat. Dajcie Braunowi tę kasę to zrobi wam film” – napisał bliski PiS historyk.
Jego tweeta podał m.in. wiceszef Platformy Borys Budka. "To przykład wyjątkowej jedności opinii ponad podziałami w sprawie „polskiej gdy o tron” – skomentował Przemysław Wipler.
Do fanów nowej produkcji TVP nie można też zaliczyć wiceministra kultury Pawła Lewandowskiego który napisał na Twitterze: "A co do serialu Korona… to poczekajcie na 3 odcinek i dialog o śniadaniu w czasie postu. Zgniłem jak to zobaczyłem :(”. Wiceminister wprawdzie szybko skasował swój szczery tweet, jednak nie umknęło to uwadze czujnych internautów.
Nie omieszkali też oni wytknąć nieścisłości historycznych w dwóch pierwszych odcinkach „’Korony królów”. Pierwsza wpadka następuje już w pierwszej scenie premierowego odcinka. „#koronakrolow zaczęła się od fragmentu modlitwy "Zdrowaś Maryjo", który powstał prawie 200 lat później niż wydarzenia z serialu...” – zauważył jeden z internautów.
W czasie, gdy toczy się akcja serialu nie był też znany pokazany w nim włoski taniec. Twórcy serialu nie wzięli też pod uwagę faktu, że msze były wówczas odprawiane po łacinie, a nie po polsku.
Bronić produkcji TVP próbowali – choć bez większego przekonania – niektórzy dziennikarze prawicowi.
"Mam trochę poczucie deja vu, jakbym oglądał "Przypadki starościca Wolskiego" (Rycerze i Rabusie) z 84 roku, ale generalnie nie jest źle, a przynajmniej nie aż tak źle jak straszono, że będzie” – napisał Wojciech Wybranowski
Dziennikarzowi „Do rzeczy” wtórował naczelny tygodnika „Sieci” Jacek Karnowski, który przekonywał, że „Korona Królów” to produkcja „dość skromna, ale wciągająca”. „Nie ma wstydu, jest duży potencjał” – ocenił na Twitterze.
Karnowskiemu odpowiedział publicysta Łukasz Warzecha: "Dość skromna" - czytaj: kolejny paździerz”.