Kazimierz Marcinkiewicz: siła koalicji PiS‑PO jest wielka
(RadioZet)
26.10.2005 | aktual.: 26.10.2005 12:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gościem Radia ZET jest premier Kazimierz Marcinkiewicz, wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. Panie premierze, nocne rozmowy nic nie dały, Platforma Obywatelska stoi na swoim stanowisku, a rząd na swoim i co, będzie rząd mniejszościowy? Połowiczna prawda. Rozmowy dały bardzo, ale to bardzo dużo. Wyjaśniliśmy sobie wzajemnie różne sprawy jeszcze z kampanii wyborczej, wyjaśniliśmy sobie rożne sprawy związane z tworzeniem rządu i jednocześnie twarde stanowiska dotyczące rozdziału poszczególnych resortów, ale to spotkanie – w moim przekonaniu – to jest kolejny krok w kierunku do powołania rządu w poniedziałek 31 października. Ale, jak pan wie, krok jest coraz krótszy, dlatego, że dziś musi być wybrany marszałek Sejmu, marszałkiem Sejmu, jak zapowiada Prawo i Sprawiedliwość, ma być Józef Zych, bo PiS nie chce się zgodzić na Bronisława Komorowskiego. My cały czas zapowiadamy, że marszałkiem Sejmu powinien być Donald Tusk. To jest druga osoba w państwie, drugie stanowisko, bardzo ważne dla funkcjonowania
rządu, parlamentu, wzajemnych kontaktów, stosunków. Dobrze, przekonał pan wczoraj marszałka Tuska, żeby był marszałkiem tego Sejmu? Ja jestem przekonany, że marszałek Tusk jest bliski takiej decyzji, także po wczorajszym spotkaniu i nie wykluczam... Próbuje pan zaczarować rzeczywistość. Nie. Poseł Platformy Obywatelskiej, Bronisław Komorowski powiedział dziś rano w “Sygnałach Dnia”, że nadal jest kandydatem. Nie wykluczam, że wybierzemy dziś nie Bronisława Komorowskiego, tylko Donald Tuska. No dobrze, ale mówmy poważnie. Jeżeli nie Donald Tusk, to rozumiem, że PiS nie zgadza się na Bronisława Komorowskiego. My cały czas powtarzamy to samo i niezmiennie, także wczoraj mówiliśmy o tym Donaldowi Tuskowie i Janowi Rokicie, że Bronisław Komorowski nie jest człowiekiem, który łączy, nie jest człowiekiem, który idzie na kompromisy, który potrafi współpracować – nie tylko z nami, ale w ogóle – ze wszystkimi w sposób, który będzie prowadził do efektów tej pracy. To jak pan sobie wyobraża, panie premierze, Bronisława
Komorowskiego, jako ministra obrony narodowej, skoro to jest taka skonfliktowana osoba? Wyobraźnie mam, dosyć bogatą, mogę to sobie wyobrazić, bo wówczas minister obrony narodowej jest członkiem rządu i moim współpracownikiem. Rozumiem, że miałby gabinety bardzo daleko od premiera, tak? To jest zupełnie inna sytuacja niż sytuacja marszałka Sejmu. Minister obrony ma zadania poprawy sytuacji w polskim wojsku, naprawa służb wojskowych, a marszałek Sejmu to jest ktoś, kto musi łączyć. Z kolei Platforma Obywatelska nie wyobraża sobie, żeby Zbigniew Wassermann był koordynatorem ds. służb specjalnych. Tego ja nie rozumiem z kolei, bo za służby specjalne odpowiada premier, konstytucyjnie. I nikt tej odpowiedzialności ze mnie nie zdejmie, nawet Jan Rokita. Nie zdejmie ze mnie tej odpowiedzialności, jako wicepremier, jako jakikolwiek minister, jako jakakolwiek ważna osobistość w państwie. Nikt tego z premiera nie zdejmie, w związku z czym – przepraszam, że użyje tego słowa – wara od służb. To jest decyzja premiera.
Jan Rokita w programie “Prosto w oczy” mówi do pana tak, pamięta pan te słowa: “Jeżeli pan sobie wyobraża, że zbierze się trzech polityków PiS-u, żeby decydować, komu w Polsce zrobić postępowanie karne, kogo o 5 rano aresztować, albo czyją teczkę wyciągnąć, to zgody na to nie będzie”. Tak panu mówił Jan Rokita. No i to jest nieuczciwe. Skąd ten brak zaufania? Sprawa jest oczywista i w Polsce znana, my wygrywamy wybory dlatego, że mamy bardzo dobry program w tym zakresie. Ludzie oczekują poprawy bezpieczeństwa, ludzie oczekują poprawy administracji, oczekują poprawy polskiego wymiaru sprawiedliwości. A czy Jan Rokita byłby złym ministrem spraw wewnętrznych, panie premierze? Pewnie dobrym. To dlaczego nie może zostać? Mówimy to od wielu, wielu miesięcy i ja nawet mam takie wrażenie, że to jest takie licytowanie zaporowe. Jeżeli my mówimy od wielu miesięcy, że te dwa resorty są w naszej orbicie zainteresowań, jako resorty absolutnie najważniejsze, to jeśli ktoś nie chce wejść do rządu, to sięga właśnie po to.
Mówi: To my wam to weźmiemy, ale oczywiście bardzo chcemy z wami współpracować. Zabierzemy wam to, ale baaardzo chcemy z wami współpracować. Ja myślę, że to jest takie zaporowe, że może jednak nie podjęli decyzji o wejściu do rządu i starają się na nas zrzucić winę za to. Ale PO nie mówi, że to panu nie powinny podlegać służby specjalne, tylko mówi, że Zbigniew Wassermann nie powinien być koordynatorem, tylko powinna to być osoba apolityczna. Jeśli to jest moja odpowiedzialność, to ja dobieram sobie współpracowników, tych, którzy będą to zadanie w moim imieniu robili samodzielnie. Ja nie widzę powodu, żeby ktokolwiek miał się w to wtrącać, bo to jest właściwie jedyna taka odpowiedzialność premiera od początku do końca i nikt ze mnie tej odpowiedzialności nie zdejmie. Ja sobie nie wyobrażam takiej sytuacji, żeby wicepremier, choćby nawet tak wielki jak Jan Rokita, miał mi dobierać współpracowników w tym zakresie. Panie premierze, doskonale pan wie, że jeżeli Józef Zych zostanie dzisiaj marszałkiem Sejmu, to
będzie koniec koalicji. Pani redaktor, naprawdę jest tak, że ta koalicja jest coraz bliżej i będą się działy jeszcze różne rzeczy, tak jak zawsze przy negocjacjach. Ale gdzie jest bliżej? Negocjacje na tym polegają, że podejmuje się róże kroki, różne czynności, różne blefy, różne sprawdzenia... prawie jak w pokerze. Myśli pan, że Platforma Obywatelska blefuje i wejdzie do rządu? Ja jestem przekonany, że różne zabiegi, z którymi mamy do czynienia od trzech dni, dokładnie na tym polegają. Na tym polegają generalnie negocjacje. Byłoby nudno, gdybyśmy usiedli w poniedziałek i zgodzili się na wszystko, czego żąda Platforma, bo wtedy byłby to rząd Platformy Obywatelskiej, a tak jednak jest to jakiś przetarg, jakieś ucieranie się po to, by tego wykrzesać coś wspólnego. Czy PiS może rządzić bez Platformy? Ciężko sobie to wyobrazić, bo siła, która istnieje w tej koalicji jest tak wielka, jakiej od 16 lat jeszcze nie było. To ta siła rozbudziła wśród Polaków wielkie nadzieje, emocje nawet. Ludzie widzą, że jak
powstanie ten rząd, to Polska zacznie się zmieniać niemalże z dnia na dzień. My tych nadziei zawieść nie możemy. Platforma Obywatelska tych nadziei zawieść nie może. I Donald Tusk i Jan Rokita także tych nadziei zawieść nie mogą. No, ale coś trzeba dać Platformie, żeby zechciała być w tym rządzie. Ja mam w ogóle wrażenie, że nic innego od trzech dni nie robię, tylko daję, daję i daję. Bez przerwy. Ja chciałem dziś dopiero rozmawiać o resortach, wczoraj przedstawiłem listę ośmiu bardzo poważnych, można nawet powiedzieć, że dziesięciu, bo dwa z tych ministerstw są łączone – MSZ z integracją europejską, integracja z nauką – a więc to jest na prawdę poważna, bardzo dobra, bardzo zrównoważona propozycja. Tak oceniają to wszyscy, nawet Platforma Obywatelska po cichu mówi: No, MSWiA, ale też uznaje, że jest to podział ciekawy. No, ciekawy i służba zdrowia dla Platformy Obywatelskiej, tak? Pani redaktor, po tych rozmowach eksperckich, które się toczą – a wczoraj specjalnie byłem cały czas w kancelarii premiera i
pilnowałem, żeby się toczyły – to akurat przy tzw. stoliku służby zdrowia, tam nie dojdą oni do porozumienia, jestem co do tego przekonany. Myślę, że napiszemy program zdrowia wspólnie, jak gdyby troszkę poza tym stolikiem. Dokonamy takich zapisów, które będę dogodne i do przyjęcia zarówno przez PiS, jak i przez Platformę. Panie premierze, boi się pan, że jeżeli to będzie rząd tylko PiS-u, to stanie się pan zakładnikiem Andrzeja Leppera? Ja jestem przekonany i mówię to prawie jak zaklęcie, ale jest to przekonanie we mnie stu procentowe, że razem z Platformą powołamy wspólny rząd. Czaruje premier Marcinkiewicz. Czy pan premier wycofa ustawę o emeryturach górniczych z Trybunału? Jeszcze nad tą sprawą nie głosowaliśmy, będziemy pracowali zaraz po... Ale wiadomo, jak głosowało PiS, stąd moje pytanie – tak czy nie? Raczej decyzja wydaje się oczywista, ale nie chcę jej dziś ogłaszać, bo muszę przejrzeć odpowiednie dokumenty. Oczywista, czyli domyślam się, że zostanie wycofana. Zgodna z naszym głosowaniem, ale nie
ogłaszam tej decyzji, bo muszę zapoznać się z dokumentami. To ja ogłaszam – gościem Radia ZET był premier Kazimierz Marcinkiewicz. Dziękuję bardzo.