"Katastrofa" ws. nowych szczepionek. Ekspert domaga się rozliczeń
Liczba zakażeń koronawirusem znowu szybko rośnie. - Nie mamy szczepionki, a jeszcze będzie zawężona liczba punktów szczepień od 1 grudnia. Tak jakby komuś zależało na tym, aby utrudnić dostęp do tych szczepionek. To katastrofa - mówi WP dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Izby Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych.
Dziennie w Polsce wykrywanych jest ponad tysiąc przypadków zakażeń SARS-CoV-2. W sobotę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 1,4 tys. nowych zachorowaniach na COVID-19.
- Prawda jest taka, że nie jesteśmy w ogóle przygotowani - uważa dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Izby Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych. - Nie ma nie tylko szczepionek, ale też i nie ma refundowanych leków. W związku z tym właściwie nie ma żadnych możliwości skutecznego leczenia, bo jeśli są leki, to albo nierefundowane (kosztujące 6 tys. zł za kurację), albo tylko w jakichś wybranych szpitalach, co też moim zdaniem budzi niepokój i wymaga wyjaśnienia - mówi Grzesiowski.
Odnosi się w ten sposób do nieoficjalnych informacji o tym, że wybrane szpitale mogą mieć dostęp do leku Paxlovid, który szerzej jest w Polsce niedostępny. - Jeżeli jest prawdą to, że np. szpitale MSWiA mają Paxlovid, no to jest jakaś kompletna granda, że jakieś uprzywilejowane placówki są wyposażone w lek, a inne nie - uważa dr Paweł Grzesiowski.
Szczepionki na wariant Kraken jeszcze nie dotarły
W piątek w Radiu ZET minister zdrowia tłumaczyła, że opóźnienia w dostępie do szczepionek nie wynikają z błędów polskiego rządu.
- Zamówiliśmy odpowiednią ilość jednej szczepionki. Przedłużyła się akceptacja europejskiego urzędu dopuszczającego do rejestracji. W tej chwili rejestracja została już sfinalizowana i do końca miesiąca będziemy mieć te szczepionki już u siebie w Polsce - mówiła Katarzyna Sójka.
Również w piątek Ministerstwo Zdrowia podało, że szczepienie preparatem dopasowanym do wariantu wirusa XBB (Kraken) będzie dostępne od 6 grudnia.
- Nie ma szczepionek nie dlatego, że firmy dostawcze nawaliły, tylko Polska zerwała umowy z głównym dostawcą, czyli z Pfizerem i tych szczepionek, które mogły być od września, a nie ma ich i nie będzie, bo jesteśmy w konflikcie z firmą, nie płacąc za poprzednie zestawy - podkreśla dr Paweł Grzesiowski. - Teraz jedyna firma, która jeszcze może nam dostarcza, to jest Novavax i rzeczywiście ta szczepionka ma być w grudniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zapytaliśmy o PiS. Emerytce zaczęły lecieć łzy
Ekspert Naczelnej Izby Lekarskiej zwraca jednak uwagę na jeszcze inny problem. Jak mówi, Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że od 1 grudnia zlikwidowane zostaną punkty szczepień istniejące poza POZ. A żeby szczepić mogły apteki, muszą podpisać nowe umowy.
- To oznacza, że nie wiadomo, kiedy będą te szczepienia dostępne. W tej chwili umowy z NFZ na szczepienia przeciw grypie od początku miesiąca próbują apteki podpisywać, ale żadna, z tego co słyszę, jeszcze nie podpisała, bo są takie trudności formalne. Realistycznie rzecz biorąc, nawet jeśli ta szczepionka pojawi się w magazynach, to będzie do niej bardzo ograniczony dostęp dla pacjentów. Jeżeli szczepić będą już tylko lekarze rodzinni, to wiemy, jak ciężko dostać się tam w sezonie infekcyjnym. W tej chwili jest tam po prostu armagedon, wiem to od kolegów i koleżanek, którzy mówią, że do 22 są na dyżurach, bo jest tak wielu chorych - podkreśla dr Paweł Grzesiowski.
- Nie dość, że nie mamy szczepionki i będzie ona opóźniona, to jeszcze będzie zawężona liczba punktów szczepień od 1 grudnia. Tak jakby komuś zależało na tym, żeby utrudnić dostęp do tych szczepionek. W mojej ocenie to jest po prostu katastrofa - podsumowuje Grzesiowski.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Ekspert: potrzebne rozliczenia decyzji w sprawie pandemii
Zdaniem Pawła Grzesiowskiego w tej chwili powinno się rozliczyć od strony merytorycznej i prawnej wszystkie decyzje podejmowane w związku z pandemią od samego jej początku.
- Uważam, że powinna się tym zająć komisja złożona z niezależnych ekspertów. A jeśli będą tam stwierdzone nieprawidłowości, zaniedbania czy zaniechania, jeżeli to będzie wypełniało znamiona czynów w Polsce zabronionych, czyli narażenia ludzi na utratę zdrowia lub życia, trzeba to będzie kierować do prokuratury. Mamy za sobą 300 tysięcy zgonów nadmiarowych w Polsce i wielu z nich można było uniknąć, gdyby to było zupełnie inaczej zorganizowane. Trzeba to krok po kroku sprawdzić - podkreśla dr Paweł Grzesiowski.
Jako przykład takiej decyzji, którą trzeba będzie sprawdzić, jest nawet ta ostatnia o ograniczeniu miejsc szczepień. - Proszę mi odpowiedzieć dlaczego, jaki jest motyw likwidacji punktów szczepień i utrudnienia pacjentom dostępu do szczepień. Jeżeli osoba, która podjęła tę decyzję, będzie w stanie odpowiedzieć merytorycznie, to w porządku. Ale jeżeli jest to pomysł, który nie ma żadnego przełożenia merytorycznego, to po prostu będzie to błąd - dodaje.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj także: