Znana przyczyna. Dlatego rozbił się śmigłowiec szefa MSW Ukrainy

Przyczyną katastrofy śmigłowca w Browarach, w wyniku której zginął szef MSW Ukrainy Denys Monastyrski, było naruszenie procedur bezpieczeństwa lotów. Pięć osób usłyszało w tej sprawie zarzuty.

W tragedii zginęło kilkanaście osób
W tragedii zginęło kilkanaście osób
Źródło zdjęć: © PAP | SERGEY DOLZHENKO
Adam Zygiel

Do tragedii w Browarach pod Kijowem doszło 18 stycznia. Śmigłowiec spadł na budynek przedszkola. Zginęło 15 osób, a 31 zostało rannych. Wśród ofiar było kierownictwo Ministerstwa Spraw Wewnętrznych - szef resortu Denys Monastyrski oraz jego dwóch zastępców Jewhenij Jenin i Jurij Łubkowycz.

Teraz śledczy ustalili, co było przyczyną katastrofy, na podstawie m.in. zapisów z czarnych skrzynek. Według nich doszło do naruszenia procedur bezpieczeństwa i pięciu przedstawicieli Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (DSNS) usłyszało zarzuty karne.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak doszło do tragedii?

Jak powiadomiły organy ścigania, oskarżeni urzędnicy złamali przepisy prawa i zlekceważyli wewnętrzne instrukcje, ponieważ przydzielili delegacji z MSW helikopter, który nie był przeznaczony do transportu wysokich rangą przedstawicieli władz państwa. Ponadto dowódca załogi śmigłowca nie został poinformowany o warunkach atmosferycznych panujących na trasie przelotu, w szczególności o wyjątkowo niekorzystnej sytuacji pogodowej nad miastem Browary.

"Załoga nie posiadała odpowiednich zezwoleń na lot w trudnych warunkach atmosferycznych ani niezbędnych certyfikatów. Jednak żaden z urzędników odpowiedzialnych za bezpieczeństwo lotów nie odwołał ani nie przełożył (delegacji) na późniejszy termin, czyli do czasu, kiedy sytuacja pogodowa będzie sprzyjająca" - czytamy w komunikacie prokuratury.

Jak dodano, z powodu ograniczonej widoczności śmigłowiec poruszał się na bardzo niskiej wysokości - niższej, niż wysokość wielopiętrowych bloków mieszkalnych. Pilot maszyny próbował ominąć jeden z tych budynków, lecz gwałtownie poderwał helikopter, stracił orientację i doprowadził do katastrofy.

W związku z tragicznym wypadkiem zarzuty usłyszeli m.in. naczelnik departamentu ds. lotnictwa i lotniczych operacji poszukiwawczo-ratunkowych DSNS oraz dowódca eskadry powietrznej tej służby. Urzędnikom oskarżonym o niedopełnienie obowiązków służbowych grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

Czytaj więcej:

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie