Katastrofa polskiego jachtu pod Hornem
Sztorm i ogromne fale pod Przylądkiem Horn uniemożliwiły kapitanowi Januszowi Słowińskiemu samotne przepłynięcie Pacyfiku - poinformował "Wirtualną Polskę" internauta Andrzej Kucharczyk. Kapitan Słowiński 13 marca trafił na sztorm z wiatrem dochodzącym w porywach do 188 km/h przy fali przekraczającej 8 metrów. Dwumasztowy jacht Bona Terra (stalowy kecz o długości 13,8 m) ma prawdopodobnie złamany maszt główny i uszkodzony drugi maszt.
Jak podają źródła chilijskie (internetowe wydanie gazety La Prensa Austral) po otrzymaniu sygnału alarmowego, wysłanego o 7 rano czasu chilijskiego na poszukiwanie wystartowały dwa samoloty, jednocześnie przekazano komunikat do dwóch statków znajdujących się w tym sektorze.
Niestety, stan morza nie pozwolił im podjąć akcji, ponieważ zachodziła obawa, że dysproporcja wielkości jednostek może doprowadzić do efektów odwrotnych od zamierzonych. W tej sytuacji w rejon gdzie znajdowała się Bona Terra skierowano kuter wojskowy, który ewakuował Słowińskiego. O 19.00 czasu chilijskiego trafił do szpitala w Puerto Williams. Stan jego zdrowia nie budzi zastrzeżeń. O losach jachtu Chilijczycy nie informują.
Bona Terra jako pierwszy jacht pływający pod polską banderą i z polską załogą na pokładzie zeszła 11 lutego br. poniżej 68 stopnia szerokości geograficznej południowej.