Katastrofa koło Moskwy. Rosyjscy śledczy z MAK mówią o przyczynach
Błąd pilota mógł być powodem niedzielnej katastrofy samolotu An-148 pod Moskwą - uważają rosyjscy śledczy. Ich zdaniem załoga maszyny Saratov Airlines mogła otrzymać niewłaściwe dane dotyczące prędkości.
Jak podaje BBC, na błędne wskazania prędkościomierza mógł wpłynąć brak ogrzewania urządzeń monitorujących parametry lotu.
Eksperci z Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) ustalili, że przed startem z moskiewskiego lotniska pilotom nie udało się włączyć systemu grzewczego, koniecznego do pomiaru ciśnienia. Wskazuje na to zapis z czarnej skrzynki An-148. Śledczy uważają, że to dlatego załoga samolotu zdecydowała się wyłączyć autopilota.
Zobacz także: Wysłannik WP w Berlinie przepytał turystów przy Pomniku Pomordowanych Żydów Europy"
Samolot z 71 osobami na pokładzie rozbił się kilka minut po tym, jak wzbił się w powietrze. Nikt nie przeżył.
Antonov-148 należał do Saratowskich Linii Lotniczych. Leciał z moskiewskiego lotniska Domodiedowo do miasta Orsk, położonego w południowej części Uralu. Samolot zniknął z radarów obok wsi Argunovo, położonej ok. 80 km od Moskwy i rozbił się o ziemię.