Katastrofa grozi Morzu Azowskiemu. To wina Rosjan
Tysiące litrów śmiercionośnych chemikaliów z Azowstalu może dostać się do wód i spowodować ekologiczny kataklizm w Morzu Azowskim i Morzu Śródziemnym. Burmistrz Mariupola Wadym Bojczenko mówi o "światowej katastrofie środowiskowej". To skutek rosyjskich agresywnych działań, szczególnie ostatnich intensywnych bombardowań ładunkami fosforowymi.
Mariupolska huta przez wiele tygodni broniła się niczym twierdza przed zmasowanymi atakami rosyjskiego najeźdźcy. Teraz większość obrońców z legendarnego Pułku Azow już opuściła rozległe podziemia. Fabryczna infrastruktura, tak zaciekle atakowana przez Rosjan, jest zniszczona. Składowane tam przez cały czas dziesiątki tysięcy ton stężonego roztworu siarkowodoru mogą być niebezpieczeństwem. Ich wyciek może nastąpić w każdej chwili. To, jak alarmuje Bojczenko, może całkowicie zabić florę i faunę Morza Azowskiego.
Jak podaje "Daily Mail", bazując na informacji ukraińskiej stacji telewizyjnej EspresoTV, burmistrz wezwał ekspertów ONZ do natychmiastowych działań na obszarze zagrożonym katastrofą. Już teraz sytuacja tam jest dramatyczna. Od chwili pierwszych ataków w tej wojnie na Mariupol, czyli od 19 kwietnia, sukcesywnie bombardowane było miasto i zakład. Zniszczone są nie tylko budynki, ale i wodociągi oraz sieć kanalizacyjna.
Katastrofa grozi Morzu Azowskiemu. To wina Rosjan
W ostatnich tygodniach najmocniejszy atak rosyjskiej artylerii skierowany był na teren huty stali, gdzie w podziemnych korytarzach kryli się obrońcy Mariupola, żołnierze Pułku Azow. W zeszłą niedzielę Rosjanie urządzili bestialski atak na zakład. Używali bomb fosforowych, zabronionych konwencjami międzynarodowymi. Takie ładunki 9M22S płoną, wydzielając temperaturę ponad 2000 stopni Celsjusza.
Burmistrz, apelując do ekspertów ONZ, skomentował, że to celowe działania Rosji, by w tym mieście doprowadzić do zniszczeń, które nie pozwolą powrócić tam ludziom. Z ekologicznym zagrożeniem Ukraina będzie się musiała zmagać w wielu miejscach rosyjskich ataków. W okolicach Charkowa odpalone zostały przez żołnierzy Federacji Rosyjskiej systemy rakietowe "Grad". Doszło do tego na terenie Instytutu Charkowskiego, gdzie znajduje się instalacja jądrowa, złożona z 37 nuklearnych ogniw paliwowych.
Putin już nie ufa swojemu wywiadowi? "Może to jest tylko przykrywka"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski