Katarzyna W. i Krzysztof Rutkowski w prokuraturze
Konfrontacja matki Madzi i b. detektywa
Konfrontacja Katarzyny W. i Rutkowskiego - zdjęcia
Katarzyna W., matka 6-miesięcznej Madzi z Sosnowca ponownie stawiła się w gliwickiej prokuraturze. Pojawił się tam także były detektyw Krzysztof Rutkowski.
W. pojawiła się w prokuraturze ze swoją mamą, która zemdlała przed wejściem do budynku. Zgromadzeni przed budynkiem dziennikarze wezwali pogotowie ratunkowe, a kobieta została przewieziona do szpitala.
Śledczy chcą wyjaśnić czy właściciel biura detektywistycznego nie użył wobec Katarzyny W. przemocy lub gróźb, by nakłonić ją do wyjawienia prawdy ws. śmierci Madzi.
W tym celu prowadzący śledztwo wezwali do prokuratury oboje zainteresowanych. W rozmowie z Wirtualną Polską detektyw potwierdził, że konfrontacja się odbyła. - Kluczowe będę zeznania Bartka (męża Katarzyny W. - red.) oraz mojej byłej narzeczonej Luizy Kobyłeckiej - zaznaczył.
(PAP/WP.PL,Fakt/meg, tw)
Katarzyna W. przed budynkiem prokuratury w Gliwicach
W czwartek dziennik "Fakt" podał, że prokuratorzy chcą wyjaśnić czy detektyw przemocą albo groźbą wywarł wpływ na Katarzynę W. i dlatego to właśnie przed nim, a nie przed policjantami, opowiedziała jak mała Madzia wypada jej z kocyka i uderza główką o próg.
Krzysztof Rutkowski z partnerką Mają Pilch
Według "Faktu", prokuratorzy prowadzący śledztwo ws. przekroczenia uprawnień przez właściciela biura detektywistycznego, chcieli bezpośrednio skonfrontować Katarzynę W. i Krzysztofa Rutkowskiego.
Matka Madzi sprzed budynkiem prokuratury
W czwartek, tuż po godzinie 14.00 do budynku gliwickiej prokuratury weszła Katarzyna W. Zaraz potem pojawił się Krzysztof Rutkowski, któremu towarzyszyła nowa partnerka Maja Pilch.
Katarzyna W. wchodzi do prokuratury
Według informacji "Faktu", prokuratorzy chcieli rozwiać wątpliwości dotyczące fragmentów zeznań matki Madzi, które dotyczyły jej spotkania z detektywem w określonym miejscu. Zdaniem Waśniewskiej miał on ją nakłaniać do określonych zeznań.
Rutkowski nie ma sobie nic do zarzucenia
Krzysztof Rutkowski jest oburzony. - Mam zamiar przedstawić trzy kłamstwa tej kobiety, która jest manipulantką i mega kłamczuchą - mówi Rutkowski, cytowany przez "Fakt".
Konfrontacja matki Madzi i Krzysztofa Rutkowskiego
Rutkowski dodał, że jego zdaniem "te niby nakłaniania" dotyczą spotkania w jego łódzkiej rezydencji. - Półtora miesiąca przed jej ucieczką była u mnie z Bratkiem. Poprosiłem go o pomoc przy podłączeniu nowego komputera. Ona była z nim. Zapamiętała moją czerwoną kanapę i twierdzi, że tam miałem ją nakłaniać do fałszywych zeznań. To wierutne bzdury - denerwuje się Rutkowski.
Konfrontacja matki Madzi i Krzysztofa Rutkowskiego
Sam Rutkowski nie ma sobie nic do zarzucenia. - Nie wymuszałem na niej żadnych zeznań, ani tego, by przyznała się do winy - dodał. - Może, gdyby urodziła się kilka lat wcześniej, i była przesłuchiwana przez KGB, wtedy dowiedziałby się czym jest presja - zaznaczył w rozmowie z Wirtualną Polską.
Katarzyna W. oskarżona o zabójstwo córki
Katarzyna W. oskarżona jest o zabójstwo swojej 6-miesięcznej córki Magdy. Zarzut taki został postawiony po uzyskaniu opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Szczegółowe badania histopatologiczne i toksykologiczne wskazały bowiem, że śmierć dziecka miała charakter nagły i gwałtowny.
Pierwsza opinia, wykonana po sekcji zwłok, wskazywała, że przyczyną zgonu dziecka był uraz głowy. Potwierdzało to wersję matki, która mówiła, że córeczka wypadła jej z rąk. W toku dodatkowych zleconych przez prokuraturę badań biegli uznali jednak, że Przyczyną śmierci dziecka było nie uderzenie w głowę, ale gwałtowne uduszenie przyczyną śmierci dziecka było nie uderzenie w głowę, ale gwałtowne uduszenie. Według śledczych, po wykonaniu tych badań nie ma już wątpliwości, że dziecko zmarło właśnie na skutek uduszenia.
Sprawa małej Madzi
Poza zabójstwem kobiecie zarzuca się zawiadomienie organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie oraz tworzenie fałszywych dowodów, by skierować postępowanie przeciwko innej osobie.
Zaginięcie małej Magdy zgłoszono 24 stycznia tego roku. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynkę porwano. Potem podała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku i wskazała miejsce ukrycia zwłok.