Katarzyna Lubnauer o zmianie ustawy aborcyjnej: Polki są traktowane jak idiotki i kretynki
• Ostra dyskusja o aborcji w studiu Radia ZET
• Polki są traktowane jak idiotki i kretynki - stwierdziła Katarzyna Lubnauer
• Prowadząca program przypominała, że Lech Kaczyński sprzeciwiał się zmianom tego prawa
• Dla mnie ważne jest moje własne sumienie - mówił Andrzej Dera
03.04.2016 | aktual.: 03.04.2016 23:16
- To jest bardzo ostry kurs na pełen zakaz aborcji, zakaz części form antykoncepcji i zasadę, że kobiety nie mają prawa o sobie decydować. Polki będą jeździć po wolność do Czech i na Słowację, bo w Polsce są traktowane jak idiotki i kretynki, które nie potrafią o sobie decydować - mówiła Katarzyna Lubnauer w Radiu ZET.
Posłance Nowoczesnej wtórował Andrzej Halicki z PO, który przypominał, że przeciwny zmianom w prawie aborcyjnym był prezydent Lech Kaczyński. - Martwi mnie to, że Episkopat nie wierzy we własną naukę i bardziej ufa prokuratorom - mówił polityk Platformy Obywatelskiej.
Podobnego zdania był Piotr Apel z ruchu Kukiz'15. - Tu nie ma dobrej odpowiedzi. Wolałbym, żeby o aborcji wypowiadały się kobiety, bo mnie ona nie dotyczy. Kościół, który dostał wolność handlu ziemią, inwestował pieniądze w przekonywanie do swojej ideologii. I w ten sposób uświadamiał ludzi, tym bardziej że dostał prezent w postaci możliwości handlu ziemią, co przyczyni się do jego wzbogacenia - mówił polityk Pawła Kukiza.
Za możliwością zaostrzenia prawa aborcyjnego opowiedzieli się politycy obozu rządzącego: Jarosław Sellin z PiS i Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta. Poparcia nie wykluczył również Marek Sawicki z PSL.
- Każdy kompromis jest tylko kompromisem. To był kompromis początku lat 90., być może teraz trzeba wypracować kompromis początku XXI wieku - mówił Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta w Radiu ZET.
Wtórował mu Jarosław Sellin z Prawa i Sprawiedliwości, który ocenił, że "prawo do zabijania dzieci nienarodzonych nie jest standardem cywilizacji zachodniej". - Cywilizacja istnieje od 2000 lat, a to prawo od pięćdziesięciu - opowiadał wiceminister kultury, powołując się na profesora Zolla i określenie "Holocaust dzieci".
- Czy zgwałcona kobieta ma rodzić dziecko? - zapytała Monika Olejnik. - Też czekam na ten projekt - odpowiedział wymijająco Sellin. - Niech pan nie czeka, tylko odpowie na moje pytanie - poprosiła dziennikarka. - Jak będę wiedział, jakie są konkretne propozycje, to zagłosuję w zgodzie z własnym sumieniem - unikał odpowiedzi Sellin.
- Czy dla pana słowa Lecha Kaczyńskiego są ważne? - pytała prezydenckiego ministra Monika Olejnik. Przypominała, że Lech i Maria Kaczyńscy ostro sprzeciwiali się zmianom prawa antyaborcyjnego. Maria Kaczyńska mówiła, że kobieta musi mieć prawo do decyzji. Andrzej Dera pozostał niewzruszony i mówił, że za każdym razem był za zaostrzeniem zakazów aborcji. - Dla mnie ważne jest moje własne sumienie - odpowiedział.
Przeciwko wypowiedzi Dery ostro protestowała Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej, która zauważyła, że bardzo wiele mówi się o godności dzieci, natomiast nikt nie wspomina o godności ofiar gwałtów, kazirodztwa, nieletnich, które zmuszone będą do rodzenia dzieci.