Katarzyna Adamiak-Sroczyńska: pismo ws. willi w Klarysewie zostanie złożone do prokuratury
Katarzyna Adamiak-Sroczyńska, dyrektor biura prasowego kancelarii Prezydenta, poinformowała w rozmowie z Wirtualną Polską, że pismo ws. willi w Klarysewie zostanie złożone do prokuratury. W czwartek ma zostać upubliczniony raport z pięciu lat działalności Bronisława Komorowskiego. Szefowa Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy Małgorzata Sadurska mówiła na początku tygodnia, że prezydencka posiadłość została ogołocona z mebli i całego wyposażenia. Rzeczniczka poprzedniego prezydenta, Joanna Trzaska-Wieczorek, w rozmowie z WP nie chciała komentować tej informacji.
19.11.2015 | aktual.: 24.11.2015 16:42
Od czerwca do sierpnia 2015 r. w kancelarii poprzedniego prezydenta Bronisława Komorowskiego nastąpił wzrost wynagrodzeń o ok. 600 tys. złotych rok do roku - powiedziała szefowa obecnej kancelarii Małgorzata Sadurska. To jeden z wniosków raportu otwarcia, który ma być upubliczniony w czwartek.
Szefowa Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie przedstawiła niektóre wnioski z raportu otwarcia. Sadurska zapowiedziała, że będzie on do wglądu w ciągu kilku godzin.
Jak mówiła, od czerwca do sierpnia nastąpił duży wzrost wynagrodzeń rok do roku o ok. 600 tys. zł. - To dość pokaźna kwota - skomentowała. Nastąpiły też - jak powiedziała - duże wydatki z tzw. magazynu upominków, ok. 700 tys. zł. Przez ów magazyn, z którego są wydawane upominki przeszedł - jak powiedziała - sprzęt AGD, RTV, laptopy.
- Kolejna rzecz to rezydencja w Klarysewie, bez mebli, pustostan, likwidacja sprzętu, mebli - to pokazuje, w jakim stanie przejęliśmy kancelarię - powiedziała Sadurska.
- Chcieliśmy do tego podejść bardzo rzetelnie, ten raport był prowadzony na wielu płaszczyznach, dokonaliśmy dokładnej inwentaryzacji - majątku, sprzętu, należącego do Kancelarii Prezydenta - stwierdziła szefowa kancelarii.
"Bardzo smutny obraz sytuacji i stanu Kancelarii Prezydenta"
Raport otwarcia, który zamierzają opublikować jego urzędnicy – zapowiedział również w "Poranku RDC" prezydencki minister Andrzej Dera.
Minister dodał, że patrząc na całość raportu, sam może powiedzieć, że przedstawia on bardzo smutny obraz sytuacji i stanu Kancelarii Prezydenta.
– Raport z pięciu lat działalności prezydenta Komorowskiego pokazuje, co poprzednia władza robiła w ostatnich miesiącach swojego urzędowania. To nie jest raport, który ma dowalać w bezmyślny sposób. On pokazuje rażące błędy i wskazuje, co należy zrobić, żeby ich w przyszłości uniknąć – podkreślił Dera.
– Wszystkich tych, którzy są zaciekawieni, co jeszcze zginęło, jaki był bałagan, jak funkcjonowała kancelaria i w jakim stanie została przekazana odsyłam do źródeł, czyli raportu, który zostanie opublikowany na stronach Kancelarii Prezydenta – zaznaczył Dera.
"Szaber prezydenckiej willi"
W ostatnim numerze tygodnika "wSieci" można znaleźć materiał pt. "Szaber prezydenckiej willi". Dziennikarze tygodnika opisują pierwsze dni urzędowania nowej ekipy w Kancelarii Prezydenta RP. - Jeden z ministrów Andrzeja Dudy robi obchód w pałacu przy Krakowskim Przedmieściu. Zagląda do pokojów kilku biur, chce się przywitać, poznać pracowników, dowiedzieć się, czym się zajmują. Dla wielu urzędników to nowość. W poprzedniej kadencji w tym korytarzu nigdy nie widziano żadnego ministra – czytamy w tygodniku.
Marek Pyza i Marcin Wikło, dziennikarze tygodnika ujawniają również, w jakim stanie urzędnicy Kancelarii Prezydenta zastali jedną z willi w Klarysewie pod Warszawą. Tam miała się odbyć jedna z uroczystości z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy. Okazało się, że posiadłość były splądrowana. Brakowało nie tylko mebli, ale i obrazów, dywanów oraz żyrandoli. Zdemontowano wyposażenie kuchni i łazienek.
Wszystkie te przedmioty — blisko 400 — były ponoć w tak fatalnym stanie, że nadawały się tylko do utylizacji – ujawniają dziennikarze, dodając, że - wartość "zutylizowanych" przez administrację Komorowskiego przedmiotów z tego i innych obiektów prezydenckich wyniosła około 1,5 mln zł.
- To są ataki, które przypominają człowiekowi najgorsze czasy, kiedy prasy używało się w służbie wulgarnej propagandy i kłamstwa - tak w "Fakcie" komentował doniesienia dziennikarzy prof. Tomasz Nałęcz, doradca byłego prezydenta.