ŚwiatKatar oskarża rosyjskich hakerów. Kryzys zatacza coraz szersze kręgi

Katar oskarża rosyjskich hakerów. Kryzys zatacza coraz szersze kręgi

Według amerykańskich służb, to rosyjscy hakerzy są odpowiedzialni za kryzys w Zatoce Perskiej. Podrzucona przez nich informacja kompromitująca emira Kataru wywołała ostrą reakcję sąsiadów i doprowadziła do izolacji kraju pod pretekstem walki z terrorem. Moskwa wszystkiemu zaprzecza.

Katar oskarża rosyjskich hakerów. Kryzys zatacza coraz szersze kręgi
Źródło zdjęć: © AFP/EAST NEWS
Jarosław Kociszewski

07.06.2017 | aktual.: 07.06.2017 15:31

"Wszelkie oskarżenia opierają się na nieprawdziwej informacji. Naszym zdaniem cały ten kryzys jest skutkiem nieprawdziwych informacji" – uważa szejk Mohammed bin Abdulrahman al-Thani, minister spraw zagranicznych Kataru. – "To zaczęło się od sfabrykowanych informacji podrzuconych naszej narodowej agencji informacyjnej, której zhakowanie potwierdziła FBI".

Wzburzenie w krajach arabskich wywołała depesza z 24 maja, zgodnie z którą emir Kataru, szejk Tamim bin Hamad al-Thani podczas ceremonii w akademii wojskowej miał chwalić Iran za stabilizowanie regionu, podkreślać swoje dobre relacje z Izraelem i krytykować Donalda Trumpa. Władze w Doha szybko oświadczyły, że była to fałszywa informacja podrzucona przez hakerów.

Wygodny pretekst, żeby wyrównać rachunki

Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA) natychmiast zablokowały strony internetowe katarskich mediów. W poniedziałek kilka krajów arabskich zerwało stosunki dyplomatyczne z Dohą oraz wprowadziło polityczną i gospodarczą blokadę kraju. Oficjalnym powodem było wspieranie przez Katar terrorystów i szerzenie radykalnej ideologii.

Posunięcie to pochwalił prezydent USA Donald Trump uznając je za początek końca finansowania terroryzmu. Amerykanie znaleźli się w bardzo niezręcznej sytuacji. Na terenie Kataru znajduje się ogromna baza wojskowe łącznie z regionalnym sztabem CENTCOM. Pentagon dziękował Katarowi za pomoc w walce z terrorem w czasie, gdy Biały Dom oskarżał Dohę o wspieranie ekstremistów.

Bajecznie bogaty Katar i ambicje polityczne jego władcy od dawna przeszkadzały Arabii Saudyjskiej czy Egiptowi. Teraz sprawy posunęły się tak daleko, że w ZEA grozi kara 15 lat więzienia za wyrażanie sympatii wobec Kataru.

Doha wspierała wiele organizacji, w tym islamskich, a telewizja Al Jazeera stała się skuteczną tubą propagandową. Kłopot w tym, że każdy z bliskowschodnich graczy w którymś momencie wspierał albo nadal wspiera organizacje terrorystyczne. Wiele z tych ugrupowań zmienia nazwy i sojusze. Stąd nagle okazuje się, że Turcja, kraj należący do NATO, a nawet USA wspierają ugrupowania powiązane z Al Kaidą.

Katar zapłacił 1 mld dolarów okupu za członków rodziny królewskiej uprowadzonych przez terrorystów w Iraku. Z Kolei wielu Saudyjczyków organizowało sobie wakacyjne wyprawy na dżihad w Syrii, albo przynajmniej przekazywało pieniądze na Al Kaidę lub Państwo Islamskie. Równie nieszczere jest atakowanie Dohy za sympatie wobec Izraela. Saudowie od dekad utrzymują nieoficjalne kontakty z Państwem Żydowskim.

Rosyjscy hakerzy sterują światem

Kryzys w Zatoce zatacza coraz szersze kręgi. Turcja jednoznacznie opowiedziała się po stronie emira al-Thaniego, a według dziennika Al Arabiya członkowie irańskiej Gwardii Rewolucyjnej strzegą pałacu władzy w Doha. Moskwa oświadczyła, że nie ma żadnych dowodów na rolę rosyjskich hakerów w kryzysie. Niezależnie od tego jaka jest prawda, Kreml może spokojnie obserwować zmieszanie amerykańskich dyplomatów i podziały wśród sojuszników USA.

Co więcej, jeżeli ujawnione przez telewizję CNN podejrzenia FBI co do roli rosyjskich hakerów okażą się prawdziwe, to Amerykanie raz jeszcze będa musieli zastanowić się nad rolą Kremla w ubiegłorocznych wyborach prezydeckich. Powód do przemyśleń mają też Niemcy, którzy otwarcie obawiają się prób wpływania przez Rosję na ich wrześniowe wybory.

Oskarżenia Katarczyków wobec rosyjskich hakerów mogą również być metodą rozładowania napięcia przy zachowaniu twarzy, a w świecie arabskim to bardzo ważne. Zamieszanie jest tak wielkie, a straty gospodarcze na tyle bolesne, że nawet prezydent Francji Macron zaproponował pomoc w mediacjach. W najbliższym czasie spodziewać się należy stopniowego łagodzenia napięcia i poszukiwania kompromisu w duchu kupieckich tradycji Bliskiego Wschodu.

katarrosjausa
Zobacz także
Komentarze (62)