Kaszubi nie chcą ukłonów Andrzeja Dudy. "My nie potrzebujemy pustych słów"

Andrzej Duda "pokłonił się" mieszkańcom Pomorza. Oddał też hołd Kaszubom. Ci jednak nie zapomną kilku rzeczy zarówno jemu, jak i PiS-owi. - Potrzebujemy pomocy od polityków, a nie przeprosin, dobrych słów i poklepywania po plecach - mówi Karol Rhode, prezes stowarzyszenia "Kaszëbskô Jednota".

Kaszubi nie chcą ukłonów Andrzeja Dudy. "My nie potrzebujemy pustych słów"
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Warżawa
Piotr Barejka

11.02.2020 | aktual.: 11.02.2020 13:31

Andrzej Duda pojechał na Kaszuby, aby Kaszubów pochwalić. - Oddaję hołd wszystkim mieszkańcom tej ziemi, wszystkim ludziom, którzy walczyli i starali się o to, aby tutaj była Polska - przemawiał prezydent. - Chcę pokłonić się Pomorzu, chcę pokłonić się Kaszubom.

Później wspominał Kaszubów zamordowanych podczas wojny. - Oni oddali życie, aby Polska znów wróciła na mapę, (...) bo nie chcieli być na powrót niewolnikami, na powrót ludźmi drugiej kategorii, których zmuszano, by żyli inaczej niż ich wychowano - mówił.

Jednak problem z tym, by żyć tak, jak ich wychowano, mieli nawet we współczesnej Polsce. I to w Polsce za rządów PiS-u. I to nawet przez ustawę, którą podpisał Andrzej Duda.

Żal Kaszubów do Dudy

- Nie mówi się o tym, co jest nam potrzebne - oznajmia w rozmowie z WP Karol Rhode. - Potrzebna nam jest silna świadomość, ciągłość języka, a nie kilka sloganów o obronie Bałtyku, jakbyśmy byli w stanie wojny.

Przypomina jedną z pierwszych decyzji, którą Andrzej Duda podjął jako prezydent. Zawetował nowelizację ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym. Miała ona umożliwić używanie w powiatowych urzędach języka mniejszości. Takiego jak kaszubski.

- Wtedy prezydent pokazał w czynach, jakie ma zdanie o mniejszościach, jak mu zależy na rozwoju naszych języków, naszej tożsamości. - mówi dalej Rhode. - To, że coś powiedział, nic nie kosztuje. Na początku kampanii zawsze się przyda. Tylko słowa zdecydowanie różnią się od działań.

Kaszubskość i Śląskość, czyli niepolskość

Kaszubów oburzył też "Raport o stanie Rzeczypospolitej", opublikowany przez PiS w 2011 roku. W rozdziale "wstydliwy naród Polski" można poczytać o tym, że Donald Tusk "ostentacyjnie akcentuje" swoją kaszubskość.

- Wiemy, jaki Donald Tusk miał stosunek do Kaszubów, jak wspierał i pielęgnował tę tradycję. Wiemy, że to bardzo bolało Jarosława Kaczyńskiego. Prezydent nigdy się od tego nie odciął - mówi Wirtualnej Polsce posłanka PO Agnieszka Pomaska.

Dalej w "Raporcie" Kaszubów stawia się w jednym rzędzie ze Ślązakami, a o Ślązakach mówi, że utożsamianie się z nimi to "odcięcie od polskości" i "przypuszczalnie przyjęcie zakamuflowanej opcji niemieckiej".

- Prezydent powinien przeprosić Kaszubów. Nikt ich nie przeprosił za sugerowanie, że nie są Polakami - denerwuje się Pomaska. - Wyszło takie podwójne oblicze prezydenta, który w roku wyborczym do każdego będzie się przymilać.

Andrzej Duda i puste słowa

Andrzej Duda wystosował również w Pucku "przesłanie do następnych pokoleń", w którym czytamy o "lokalnych bohaterach, którzy zachowując tradycję przodków przez blisko półtora wieku zaborów, ocalili polskość Kaszub". Odsłonił tablicę upamiętniającą 100. rocznicę zaślubin Polski z morzem i "powrót Pomorza do macierzy".

- To wszystko hasła wzięte z czasów PRL-u, o powrocie do macierzy, odwiecznym bronieniu Bałtyku - mówi krótko Karol Rhode. - Jeśli chodzi o klimat związany z działalnością na rzecz mniejszości, to nadal nie jest zbyt przyjazny.

Ponieważ, jak mówi Rhode, pomoc mniejszościom zwykle kończy się na słowach i deklaracjach. - Nie zastanawiają się nad naszymi realnymi problemami, ale rzucają sloganami - podsumowuje Rhode.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2645)