Kaseta z bin Ladenem: dowód, czy prowokacja?
(AFP)Kraje, wspierające prowadzoną pod przewodnictwem
USA walkę z terroryzmem uznały opublikowaną w czwartek przez
Waszyngton kasetę wideo za jednoznaczny dowód odpowiedzialności
Osamy bin Ladena za zamachy terrorystyczne z 11 września.
Wielu zwykłych muzułmanów nie wierzy jednak Amerykanom i wyraża przekonanie, że to kolejny amerykański manewr, mający na celu zbrukanie imienia bin Ladena oraz odwrócenie uwagi od wzrostu napięcia na Bliskim Wschodzie. Waszyngton zapewnia, że kasetę znaleziono w Dżalalabadzie i że została opublikowana w oryginalnej wersji.
Oficjalne reakcje w wielu państwach muzułmańskich są ostrożne, powściągliwe, czasem podejrzliwe. Niemcy, Wielka Brytania, Japonia i Arabia Saudyjska niezwłocznie ogłosiły, że uważają kasetę za autentyczną.
Kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder i szef dyplomacji brytyjskiej Jack Straw uznali, że nagranie dowodzi ponad wszelką wątpliwość, iż bin Laden stał za terrorystycznymi zamachami na World Trade Center i Pentagon. Rzecznik rządu japońskiego Yasuo Fukuda również oświadczył, że Tokio jest przekonane, iż kaseta stanowi dowód zaangażowania bin Ladena w zamachy z 11 września.
Ambasador Arabii Saudyjskiej w USA, książę Bandar bin Sultan bin Abdulaziz powiedział, że kaseta odsłania okrutne, nieludzkie oblicze morderczego zbrodniarza, który nie ma szacunku dla świętości, jaką jest ludzkie życie, ani dla zasad swej wiary. Arabia Saudyjska, choć jest konserwatywnym państwem islamskim, jest też ważnym sojusznikiem USA.
Natomiast czeczeńscy separatyści, których Rosja oskarża o zmowę z bin Ladenem, zakwestionowali autentyczność kasety. Na swej stronie internetowej twierdzą, że opublikowane przez Amerykanów nagranie nasuwa więcej pytań niż odpowiedzi. Twierdzą, że nowoczesna technika umożliwia spreparowanie dźwięku na każdej kasecie, czy taśmie.
Pakistańska partia fundamentalistów muzułmańskich Jamaat-e-Islami twierdzi, że nawet media amerykańskie powątpiewają w autentyczność kasety.
Z oficjalną reakcją nie wystąpił natomiast pakistański rząd; przedstawiciel pakistańskiego MSZ powiedział Reutersowi, zastrzegając sobie anonimowość, że Islamabadu nie trzeba przekonywać, iż bin Laden jest winny.
Amerykański prezydent George Bush stanowczo odrzucił w piątek zarzuty, że kaseta została sfabrykowana. Taką hipotezę amerykański prezydent określił jako absurdalną.
Na konferencji prasowej z tajlandzkim premierem Thaksinem Shinawatrą prezydent Bush podkreślił, że taśma jest autentyczna i - jego zdaniem - stanowi potwierdzenie winy bin Ladena. Pokazuje bowiem, jak z zimną krwią wysyła on na śmierć niewinnych ludzi.
Bush wyjaśnił, że zwlekał z opublikowaniem tego materiału, po to, by oszczędzić bólu członkom rodzin ofiar. Dodał, że jest pewien, że prędzej czy później bin Laden zostanie schwytany przez Amerykanów, jak to określił prezydent - martwy lub żywy. (and)