Kasem Sulejmani nie żyje. Tłumy na ulicach. "Śmierć Ameryce"
Uroczystości pogrzebowe Kasema Sulejmaniego w Bagdadzie (stolicy Iraku) rozpoczęły się w sobotę przed południem. Zgromadziły tysiące zwolenników generała. Wznoszono okrzyki "śmierć Ameryce" i palono flagi USA.
Kasem Sulejmani był najważniejszym wojskowym w Iranie. Według Stanów Zjednoczonych odpowiadał za organizację setek ataków na amerykańskich żołnierzy i śmierć wielu z nich. W czwartek w nocy zginął w akcji przeprowadzonej przez USA.
Natychmiast po doniesieniach o zamachu, na ulice Iraku wyszły tysiące zwolenników irańskiego generała. Podobnie było w sobotę, gdy organizowano uroczystości pogrzebowe. Oprócz Kasema Sulejmaniego pożegnany został także przywódca proirańskich bojówek w Iraku, Sił Mobilizacji Ludowej, który także zginął w akcji amerykańskich wojsk. Dla wielu mieszkańców Iraku i Iranu obaj byli bohaterami. W sieci ją już zdjęcia i filmy z procesji żałobnej.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Na nowego dowódcę sił specjalnych Al-Kuds mianowano generała Esmaila Ganiego. Został on namaszczony przez Alego Chameneia, Najwyższego Przywódcę Iranu. Zaraz po przejęciu jednostki Gani przemówił do rodaków.
- Bądźcie cierpliwi, a ujrzycie ciała Amerykanów na całym Środkowym Wschodzie - zapowiedział nowy przywódca sił specjalnych Al-Kuds.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Irak. Kolejny atak. Kto za nim stoi?
Co ważne, w nocy z piątku na sobotę w Iraku doszło do kolejnego ataku. Trafione zostały dwa samochody, w których jechali członkowie popierającego Iran sojuszu. Nie wiadomo, kto stoi za atakiem. Przedstawiciel USA zapewnił, że tym razem to nie Amerykanie przeprowadzili nalot. Stany Zjednoczone przyznały się do ataku czwartkowego, w którym zginął generał Kasem Sulejmani.
- Oddaliśmy cześć wszystkim ofiarom Sulejmaniego. Teraz wiemy, że czas jego terrorystycznego "panowania" dobiegł końca. Przez ostatnie 20 lat terroryzował Bliski Wschód. To, co wydarzyło się wczoraj, powinno było wydarzyć się dużo wcześniej - oświadczył w piątek prezydent USA Donald Trump podczas krótkiego wystąpienia.
Zobacz też: "Przepłakałam cały dzień". Magdalena Adamowicz o pierwszych świętach bez męża
Zdaniem Amerykanów, ich atak był jedynie odpowiedzią na włamanie się proirańskich bojówek na teren ich ambasady w Bagdadzie oraz atak rakietowy na bazę wojskową USA na północy Iraku.
Przypomnijmy, że do pierwszego ataku na dygnitarzy został wykorzystany dron MQ-9 Reaper. Wystrzelono z niego cztery pociski. Oprócz Sulejmaniego zginęły jeszcze 4 osoby, w tym jeden z dowódców irackiej milicji Abu Mahdi al-Muhandis.
Trwa ładowanie wpisu: twitter