Kierowca taranował auta w Niemczech. "Polacy by go prawdopodobnie ostrzelali"
Polski kierowca ciężarówki przez kilkadziesiąt minut taranował pojazdy na niemieckich autostradach. Policja nie miała środków, by go zatrzymać. Eksperci sugerują, że w Polsce reakcja mogłaby być bardziej zdecydowana.
02.12.2024 | aktual.: 02.12.2024 17:05
W sobotę po południu 30-letni kierowca z Polski spowodował serię wypadków z udziałem łącznie 50 pojazdów na autostradach A1 i A46 w Nadrenii Północnej-Westfalii. Ok. godz. 16.30 policja otrzymała pierwsze zgłoszenie o nietypowym stylu jazdy ciężarówki na odcinku autostrady między miejscowościami Neuss i Holzheim.
Według świadków ciężarówka jechała slalomem z nadmierną prędkością. Kierowca zignorował wszystkie nakazy zatrzymania od policji, która wezwała kierowców samochodów do opuszczenia A1. Ciężarówka zjechała z autostrady i wjechała na plac budowy pod nadjeżdżający pojazd, uderzyła w niego i zatrzymała się.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojciech Pasieczny, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego, w rozmowie z TVN24 ocenił, że w Polsce jedynym wyjściem byłaby kolczatka. - To nie jest takie proste: musi być wcześniej informacja, kolczatka musi zostać ustawiona, należy zabezpieczyć miejsce, żeby nikt inny w nią nie wjechał - mówił. Andrzej Mroczek, były policjant, zauważył, że w Polsce reakcja mogłaby być bardziej zdecydowana, w tym użycie broni palnej.
Ocena sytuacji
Mroczek przyznał, że gdyby sam podejmował decyzję, byłby wstrzemięźliwy z uznaniem zdarzenia za terroryzm. - W pierwszej kolejności myślałbym o pijanym kierowcy, będącym pod wpływem środków odurzających, lub w trudnej kondycji psychicznej - mówił.
Podkreślił, że policja ma za zadanie zatrzymać sprawcę, wyrządzając jak najmniejszą krzywdę. - Polacy by go prawdopodobnie ostrzelali, celując w opony - dodał.
Źródło: TVN24/PAP/WP