Karygodne zabawy Polaków w Afganistanie
"Rzeczpospolita" dotarła do nagrania, na którym polscy żołnierze z Afganistanu wysadzają opuszczoną afgańską chatę. Według żołnierzy-uczestników tego zajścia było to zrobione dla zabawy. Takie zachowanie jest sprzeczne z konwencją genewską, która mówi o zakazie atakowania obiektów cywilnych. Jak dowiedziało się Polskie Radio, prokuratura postawiła już zarzuty trzem polskim żołnierzom, którzy mają związek ze sprawą.
13.08.2010 | aktual.: 13.08.2010 12:47
Trzyminutowy film, na którym widać jak żołnierze wysadzają jedną z chat powstał podczas misji VI zmiany polskich wojsk w tym kraju - czyli między październikiem 2009 a kwietniem 2010. Według żołnierzy, którzy w tym zajściu uczestniczyli było to zrobione dla zabawy.
O całym wydarzeniu nie wie dowództwo. – Wiem, że była wysadzana jaskinia, w której znaleziono materiały wybuchowe i granaty, ale nic nie wiem o żadnej chacie czy innym budynku – zaznacza dowódca VI zmiany gen. Janusz Bronowicz, szef Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych Wojsk Lądowych.
Podkreśla, że takie zachowanie powinno być surowo ukarane: – Jeśli to prawda, jest to karygodne i niedopuszczalne.
- Bez względu na to, czy obiekt jest wart miliony dolarów, czy jest zapuszczoną chatką - mówi dziennikowi dr Elżbieta Mikos-Skuza, wiceprezes Polskiego Czerwonego Krzyża, ekspert prawa humanitarnego.
Droga amunicja
Dodatkowo problem stanowić może fakt, iż do wysadzenia obiektu posłużyła amunicja stosowana w działach zamontowanych na transporterach Rosomak. Na zdjęciach widać również młodą kobietę, która jako saper ustawia w chacie amunicję i znalezione niewybuchy.
Sama amunicja do Rosomaka jest bardzo droga, jeden pocisk kosztuje od 600 złotych do 1400. Śledztwo w sprawie niszczenia amunicji prowadzi od kilku miesięcy Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Warszawie. Według informacji gazety śledczy mają dowody na zniszczenie amunicji wartej około 400 tysięcy złotych.
Pułkownik Grzegorz Skrzypek, szef prokuratury garnizonowej w Warszawie powiedział, że śledczy badają wiele wątków tej sprawy w tym wątek nieuzasadnionego użycia broni i zniszczenia drogiej amunicji. Trzem żołnierzom postawiono zarzuty popełnienia przestępstw polegających na zniszczeniu amunicji o znacznej wartości. W toku śledztwa badane są wszystkie okoliczności związane z tą sprawą - dodał pułkownik Skrzypek. Prokuratorzy sprawdzają też, czy dom był rzeczywiście opuszczony i czy mógł służyć jako magazyn broni talibów. Jeśli okaże się, że budynek był pusty, może to oznaczać, że żołnierze złamali konwencję genewską.