Kardynał Grzegorz Ryś alarmuje. "Jesteśmy w stanie absolutnie krytycznym"

Kardynał Grzegorz Ryś w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" podzielił się obawami związanymi z sytuacją w Polsce. - Nie pamiętam aż tak zantagonizowanego społeczeństwa - powiedział. Liczy na to, że znajdą się tacy politycy i tacy duchowni, którzy pomogą zbudować jedność.

Kardynał Grzegorz Ryś
Kardynał Grzegorz Ryś
Źródło zdjęć: © East News | AA/ABACA
oprac. MMIK

Grzegorz Ryś 30 września otrzymał od papieża Franciszka pierścień kardynalski. "Gazeta Wyborcza" opublikowała wywiad z nowym polskim kardynałem, który opowiedział o relacji państwo-kościół, a także o podzielonym społeczeństwie i polityce. - Nie mam w zwyczaju punktowania złych zachowań nie tylko biskupów, ale kogokolwiek. Można i należy mówić o rozmaitych postawach, które są niewłaściwe - określił Ryś swój stosunek do rozliczania Kościoła z niewłaściwych zachowań.

Polityka a kościół

Dziennikarz "Gazety Wyborczej" przytoczył słowa marszałka seniora Marka Sawickiego, który wspomniał, że według niektórych opinii w ostatnich latach została naruszona "linia demarkacyjna rozgraniczająca pola ingerencji pomiędzy polityką państwa a misją Kościoła". Zdaniem Rysia trudno jednoznacznie stwierdzić, czy uda się przywrócić właściwe relacje.

- Nie ma tu prostej odpowiedzi. Jeśli chcemy coś przywracać, to najpierw trzeba opisać poziom tych naruszeń. I tam, gdzie do nich doszło, dokonać korekty, to oczywiste - stwierdził Ryś, dodając, że tak naprawdę uczymy się relacji Kościół-państwo i Kościół-społeczeństwo od 1989 r.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Brakuje konsekwencji?

Kardynał przyznał, że polskim biskupom brakuje konsekwentności w tym, by zawsze oddzielać Kościół od polityki. Wynika to z faktu, że czasem nie da się jednoznacznie określić, co nią jest. - Nie powiedziałem, że jesteśmy w swoim postępowaniu zawsze konsekwentni z tym, co robimy. Jest wiele podobnych niekonsekwencji, ale to nie oznacza, że wyznajemy różne zasady. Przejście od zasad do zastosowania jest za każdym razem działaniem konkretnego człowieka - stwierdził duchowny.

Według Rysia istnieje poważniejszy problem niż relacje Kościół-polityka. Jest nim brak jedności w społeczeństwie. - Uważam, że jesteśmy w stanie absolutnie krytycznym. Nie pamiętam aż tak zantagonizowanego społeczeństwa w Polsce. Nie wiem, czy w takiej sytuacji można krajem rządzić w sposób skuteczny, czyli taki, który prowadzi do dobra wspólnego. I trwałego - wyjaśnił kardynał Ryś.

Kościół a polityka

Duchowny skrytykował działania mające na celu wspieranie przez Kościół konkretnej grupy politycznej. - Konkretnej władzy wspierać nie można, za konkretną władzę można się modlić, z konkretną władzą można współpracować. Wtedy każdy może zapytać, czy to już jest wspieranie, czy nie. Może być też tak, że konkretna władza wspiera Kościół w bardzo konkretnych obszarach. Tu znowu będziemy pytać, czy to dobrze czy źle - powiedział. Dodał, że ma nadzieję na rozmowy o tym, co łączy Polaków. - Uważam, że w Polsce potrzebni będą teraz tacy politycy, myślę, że i tacy duchowni, którzy zaproponują konkretne drogi do zbudowania społecznej jedności - dodał.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (741)