Tragiczny karambol na S7. Podejrzany musi wpłacić dużą sumę pieniędzy

Trwa wyjaśnianie tragedii na trasie S7, w której w połowie października zginęły cztery osoby, a uszkodzonych zostało 21 aut.. W czwartek Sąd Okręgowy w Gdańsku zdecydował, że podejrzany o spowodowanie wypadku siedem razy w tygodniu będzie musiał stawiać się na komisariacie policji. Dodatkowo zobowiązał go do wpłaty 100 tys. złotych poręczenia.

Tragiczny karambol na S7. Podejrzany musi wpłacić dużą sumę pieniędzy
Tragiczny karambol na S7. Podejrzany musi wpłacić dużą sumę pieniędzy
Źródło zdjęć: © Ochotnicza Straż Pożarna w Lublewie Gdańskim
Maciej Zubel

07.11.2024 | aktual.: 07.11.2024 15:56

Do karambolu doszło w połowie października na remontowanym odcinku trasy S7 w Borkowie k. Gdańska. W katastrofie uczestniczyło 21 pojazdów - 18 osobowych i trzy ciężarówki. Pojazdami poruszało się łącznie 56 osób. Śmierć poniosły cztery osoby, a 15 zostało rannych. Wszystkie ofiary katastrofy to dzieci w wieku 7,9,10 i 12 lat.

37-letni Mateusz M. - kierowca tira, który staranował auta na S7 w Borkowie k. Gdańska usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów.

Podejmując decyzję o dozorze policyjnym dla podejrzanego kierowcy, Sąd Okręgowy w Gdańsku utrzymał w mocy decyzję sądu pierwszej instancji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: kiedy Trump zakończy wojnę w Ukrainie? "Liczyłbym od zaprzysiężenia"

- Sąd Okręgowy utrzymał w mocy postanowienie sądu pierwszej instancji i nie zastosował aresztu, ale zwiększył środki zapobiegawcze w ten sposób, że orzekł dodatkowo wobec podejrzanego poręczenie majątkowe w wysokości 100 tys. zł w ciągu 10 dni - przekzał rzecznik prasowy sądu Mariusz Kaźmierczak.

Jak dodał "decyzja sądu jest prawomocna i podlega natychmiast wykonaniu".

Katastrofa na S7. TIR jechał za szybko

Śledczy ustalili, że w miejscu, w którym doszło do katastrofy, ograniczenie prędkości wynosiło 50 km/h. "Oznacza to, że podejrzany znacznie przekroczył dozwoloną prędkość na tym odcinku drogi, bo przekroczył ją o 39 km/h" - podawała prokuratura.

Mateusz M. nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Odpowiadał jedynie na pytania obrońców.

Kierowca w chwili zdarzenia był trzeźwy i nie znajdował się pod wpływem środków psychoaktywnych. Badania telefonu podejrzanego wykazały, że nie był używany w trakcie wypadku.

Sprawcy grozi do 15 lat więzienia.

Przeczytaj też:

Źródło: PAP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
karambolwypadekprokuratura
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (113)