Kar od 12 do 9 lat zażądał prokurator dla szefów "Pruszkowa"
Kar od 12 do 9 lat więzienia zażądał prokurator dla pięciu szefów gangu pruszkowskiego - "Wańki", "Malizny", "Bola", "Kajtka" i "Parasola". W środę zakończył się największy w Polsce proces szefów gangu z grupy pruszkowskiej, który toczył się w specjalnie zabezpieczonym gmachu Sądu Okręgowego w Warszawie, na Bemowie.
Prok. Jerzy Mierzewski zażądał dla członków kierownictwa osławionego gangu następujących kar: 12 lat dla Zygmunta R., pseud. Bolo, 12 lat dla Ryszarda Sz., pseud. Kajtek, 10 lat dla Leszka D., pseud. Wańka, 10 lat dla Janusza P., pseud. Parasol, 9 lat dla Mirosława D. (brat Wańki), pseud. Malizna.
Dla pozostałych, pomniejszych oskarżonych prokurator wnosił o kary od 10 do 3 lat więzienia.
Proces zaczął się we wrześniu 2002 r. Oskarżeni nie przyznawali się do zarzutów. Proces był możliwy dzięki zeznaniom sześciu świadków koronnych, czyli "skruszonych" gangsterów "Pruszkowa", w tym najważniejszego Jarosława S., pseud. Masa.
"Ich zeznania zasługują na wiarę" - przekonywał prokurator.
Świadek koronny Jarosław S. "Masa" kłamie, kłamie, kłamie - oświadczył mec. Jacek Kondracki, jeden z obrońców szefów gangu pruszkowskiego.
W pełnym emocji wystąpieniu przed Sądem Okręgowym w Warszawie Kondracki, adwokat Zygmunta R. pseudonim Bolo, ostro zaatakował instytucję świadka koronnego oraz głównego świadka koronnego w tym procesie - "Masę". Zwrócił uwagę, że "Masa" sam był szefem grupy przestępczej, wobec czego nigdy nie powinien dostać tego statusu. Zacytował też zeznania "Masy", w których ten skruszony gangster mówił, że od 1994 r. współpracował z policją, bo chce rozbić grupę pruszkowską.
Kondracki zarzucił prokuraturze, że uznając "Bola" za szefa gangu, nie wskazała, którymi konkretnymi przestępstwami miał kierować. "Nie ma zabójstwa bez trupa; nie ma kierowania gangiem bez przestępstw" - oświadczył.
Według adwokata, oskarżeni już zostali skazani przez prasę i opinię publiczną.