Peta Lindsay
Prawdziwa egzotyka to także Peta Lindsay, kandydatka Partii Socjalizmu i Wyzwolenia. Gdyby nawet stał się cud i Amerykanie właśnie ją obdarzyli największym zaufaniem, Lindsay i tak nie zostanie prezydentem. Na objęcie najważniejszej funkcji w państwie nie pozwala jaj zbyt młody wiek. Ma dopiero 27 lat, a prezydentem zgodnie z amerykańską konstytucją może zostać tylko obywatel USA, który ukończył 35 lat.
Lindsay do polityki trafiła jeszcze na studiach, kiedy była zagorzałą aktywistką antywojenną. Wsławiła się między innymi podróżą na objętą zakazami turystycznych wyjazdów Kubę z organizacją Pastorzy Pokoju. Za działalność antywojenną wyróżnił ją kiedyś "Washington Post". Jej macierzysta partia (Party for Socialism and Liberation), posługująca się znanym Polakom skrótem PSL, chce w USA wprowadzić system polityczny oparty na doktrynie marksistowsko-leninowskiej. Ma się to odbyć na drodze rewolucji, po której nastąpi wyłonienie rządu spośród "ludzi pracy".
Wybory prezydenckie w USA odbędą się 6 listopada br.
Tekst: Z Nowego Jorku Tomasz Bagnowski