Kancelaria Prezydenta: rozmowy ws. nowego premiera po dymisji Tuska
Prezydent Bronisław Komorowski desygnuje nowego premiera po rozmowach z siłami politycznymi, ale ten proces rozpocznie się dopiero po złożeniu dymisji przez urzędującego prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska - powiedziała szefowa prezydenckiego biura prasowego.
- Prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział, że desygnuje na to stanowisko osobę, która w jego przekonaniu będzie gwarantować stabilność koalicji, a przez to i stabilność funkcjonowania państwa w okolicznościach specyficznej dymisji premiera Tuska związanej z jego osobistym sukcesem, jak i potwierdzeniem mocnej pozycji Polski w Unii Europejskiej - podkreśliła szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek.
Jak dodała, prezydent zgodnie ze swoją deklaracją chce, aby ta zmiana dokonała się w sposób jak najbardziej płynny.
- Wszelkie rozmowy dotyczące nowego premiera, które toczą się w łonie partii politycznych, czy rozważania publicystów, są jak najbardziej uzasadnione, ale wskazywanie konkretnego kandydata jest dzisiaj przedwczesne. Prezydent będzie działał w zgodzie z konstytucją, która stanowi, że od momentu złożenia dymisji przez premiera, głowa państwa ma dwa tygodnie na wskazanie jego następcy - zaznaczyła Trzaska-Wieczorek.
- Plan działań jest bardzo dokładnie określony - spotkanie z PO, spotkanie koalicyjne, które w najbliższych dniach się odbędzie (...) Ale najważniejsza jest rozmowa z prezydentem. Po rozmowie z prezydentem wszystko będzie jasne, będziemy znali daty i terminy - powiedziała na briefingu prasowym rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska.
Jak dodała, nie wie, czy uda się, aby rozmowa z prezydentem odbyła się jeszcze w tym tygodniu. - W tych dniach jest szczyt NATO i pan prezydent jest zajęty tymi sprawami - tłumaczyła.
Na sobotnim szczycie UE premier Donald Tusk został wybrany na nowego szefa Rady Europejskiej; obejmie tę funkcję 1 grudnia. Tusk złoży rezygnację z urzędu premiera; zapowiedział też, że będzie szefował Platformie Obywatelskiej do 1 grudnia, a później partia będzie musiała sobie radzić z nowym liderem.