Kampania wyborcza w Warszawie. Jest zawiadomienie do prokuratury

Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie ws. działalności kontrolowanego przez samorząd Bemowskiego Centrum Kultury (BCK). Chodzi o kampanię kandydatów PO. W zawiadomieniu widnieją zarzuty o to, że w BCK "wydrukowano 50 tys. listów wyborczych", a "dyrektor wraz z wiceburmistrzem Bemowa i podległymi im pracownikami w godzinach pracy roznosili ulotki wyborcze". Wymienione strony zaprzeczają.

Radny złożył zawiadomienie do prokuratury
Radny złożył zawiadomienie do prokuratury
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Mateusz Dolak

Zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola we wtorek złożył radny dzielnicy Robert Podpłoński popierany przez Polskę 2050. Mężczyzna w najbliższych wyborach będzie ubiegał się o reelekcję.

Sprawę podnosił też portal checkpress.pl, w którym pojawił się artykuł z anonimowymi relacjami pracowników BCK i wiadomościami, które mieli otrzymywać.

"Nie po to wyszliście wcześniej, żeby iść do domu, od 14 do 20 mieliście roznosić ulotki" - cytuje portal. Chodzi o sytuację, kiedy w Wielki Piątek z powodu przypadających świąt pracownicy BCK zostali zwolnieni wcześniej do domów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Inna wiadomość została opublikowana jako screen z komunikatora i brzmi następująco: "Ustalenia z góry: 1. listy mają być roznoszone przez urzędników i pracowników BCK po godzinie 16.00 2. mamy się jak najmniej pojawiać w karuzeli, a już zwłaszcza przed godziną 16.00, 3. KATEGORYCZNY ZAKAZ wykorzystywania busa z BCK do kampanii".

Jak mówi Wirtualnej Polsce radny Podpłoński, w punkcie drugim wiadomości chodzi o klub kultury Karuzela, który od kilku lat ze względu na stan techniczny nie jest dostępny dla mieszkańców.

- Mamy wiele sygnałów, że pracownicy BCK i urzędu dzielnicy działają tam na rzecz komitetu wyborczego. Posiadam zdjęcia, na których widać kilkanaście osób klejących plakaty. Wszystko w obecności dyrektor BCK i wiceburmistrza na terenie tego klubu, będącego w zasobach dzielnicy - podkreśla w rozmowie z WP Podpłoński.

Wraz z innym radnym - Krzysztofem Barcińskim - Podpłoński próbował przeprowadzić kontolę w BCK. - Niestety, odmówiono mi ujawnienia jakichkolwiek informacji, a nawet wskazania pomieszczenia, w którym znajdują się służbowe drukarki - przekazuje w rozmowie z WP i w zawiadomieniu do prokuratury.

Urzędnicy zaprzeczają

Skontaktowaliśmy się z Magdaleną Tomecką-Sadoch. Dyrektor BCK zaprzeczyła - jak podkreśliła - "fałszywym oskarżeniom" o wspieranie kampanii Platformy Obywatelskiej.

- Zapewniam, że żaden sprzęt należący do Bemowskiego Centrum Kultury nie był i nie będzie wykorzystywany do prowadzenia kampanii wyborczej. Nieprawdą jest także, jakoby pracownicy BCK w godzinach pracy realizowali jakiekolwiek działania na rzecz komitetów biorących udział w wyborach - powiedziała nam Tomecka-Sadoch.

I dodała, że "to, co pracownicy robią w godzinach wolnych od pracy, jest ich całkowicie prywatną sprawą". Dyrektor BCK odniosła się też do wiadomości, które opublikował portal checkpress.pl. Jak powiedziała, "nie jest ich autorką".

Wirtualna Polska ustaliła, że wiadomości wysyłano z prywatnego numeru telefonu kierownik Referatu Gospodarowania Zasobem w dzielnicy Bemowo. Podczas próby kontaktu kobieta odmówiła udzielenia komentarza.

Wiceburmistrz Bemowa Jakub Gręziak również nie chciał odnieść się do kwestii wiadomości wysyłanych przez pracownicę urzędu dzielnicy. - To są prywatne wiadomości o tym, co ludzie robią w prywatnym czasie. Kierownik jednego z referatów w urzędzie nie wydaje poleceń służbowych dla pracowników urzędu, a tym bardziej dla innych jednostek - stwierdził Gręziak.

Jak twierdzi, "cała sprawa jest nakręcona przez przeciwników politycznych". - Materiały wyborcze są produkowane i roznoszone zgodnie z prawem, absolutnie nie mam wiedzy na temat angażowania pracowników w ich godzinach pracy. Co do klubu Karuzela, on jest nieczynny dla mieszkańców od 12 lat i jest czasami wynajmowany. Ostatnio kręcono tam serial o zielonej rękawiczce - mówi.

Szef Platformy Obywatelskiej na Bemowie również szybko ucina temat. - Nie mam wiedzy na temat angażowania pracowników do roznoszenia ulotek wyborczych w godzinach pracy. Takie praktyki są absolutnie nieakceptowalne w ramach Platformy Obywatelskiej i nigdy nie miałyby naszego poparcia - mówi nam Grzegorz Kuca.

Wiceburmistrz i dyrektorka BCK skomentowali fakt, że sprawa trafiła do prokuratury. - Tu jest wiele przekłamań. Bardzo się cieszę z takiego obrotu sprawy - przekazuje nam Gręziak. - W pomieszczeniach BCK jest monitoring wizyjny, z chęcią go udostępnię - dodaje Tomecka-Sadoch.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj też:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (495)