Kampania wyborcza w Rzeszowie. Ulotki Marcina Warchoła przed kościołami
W Rzeszowie trwają przygotowania do nadchodzących wyborów na prezydenta miasta. Media informują, że ulotki startującego w nich wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła znaleźć można w rozdawanych przed kościołami nieaktualnych magazynach katolickich.
Jak donosi "Gazeta Wyborcza" po niedzielnych mszach w niektórych rzeszowskich kościołach, wierni otrzymywali przed świątyniami magazyny katolickie, w środku których znajdowały się ulotki Marcina Warchoła. Polityk ubiega się w Rzeszowie o fotel prezydenta miasta.
Księża nie są zachwyceni kampanią przed kościołem
Dziennik ustalił, że na kwestię rozdawanych przed kościołami gazet uwagę zwrócili sami parafianie, którym nie spodobał się taki sposób prowadzenia kampanii wyborczej. Swoje niezadowolenie wyrazili w jednej z grup na Facebooku. Podkreślali, że kościoły nie powinny być miejsce m prowadzenia agitacji wyborczej.
Podobną opinię w tej sprawie mają z resztą księża. - Nikt nie zgłaszał, że będzie cokolwiek rozdawał w kościele. Jestem przeciwnikiem tego, nie godzę się na takie rzeczy. Jednak nie jestem w stanie ogarnąć wszystkiego i ktoś może stać pod kościołem i coś rozdawać - powiedział "GW" ks. Stanisław Jamiński, proboszcz parafii na ul. Staroniwskiej Rzeszowie.
Ciężkie zarzuty pod adresem marszałek Witek. Stanowcza reakcja gościa WP
Inni księża pytanie o rozdawanie gazet z ulotkami wyborczymi przed ich świątyniami twierdzą, że nie mieli pojęcia o takiej akcji. - Mnie nic o tym nie wiadomo. Sam osobiście nie widziałem. Ale co do rozdawania czegoś pod kościołem, to nikt do mnie nie dzwonił, o nic nie prosił. Przy naszym kościele nie ma żadnej kampanii. Jeśli ktoś tam był, to sam we własnym zakresie podrzucił, tak jak różne rzeczy nam podrzucają. Po prostu brak kultury - skomentował proboszcz parafii pw. Chrystusa Króla ks. dr Janusz Podlaszczak.
"Wyborcza" próbowała skontaktować się w tej sprawie ze sztabem wyborczym Marcina Warchoła, jednak próby kontaktu skończyły się fiaskiem. Nie udało się również skontaktować z samym politykiem.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"