"Wrzeszcząca tłuszcza". Kamiński wraca do wulgarnego gestu i obraża
Mariusz Kamiński został spytany w czwartek o gest Kozakiewicza, który pokazał w Sejmie. - To był gest godnościowy. W żadnym wypadku nie był to gest arogancji - stwierdził polityk. Odpowiedział też, do kogo gest był skierowany.
Do incydentu doszło pod koniec grudnia. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik pojawili się na sali plenarnej Sejmu mimo, że wcześniej marszałek Hołownia wygasił im mandaty. Hołownia zrobił to w związku z prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie, który skazał obu polityków za działania operacyjne podczas "afery gruntowej".
Ich obecność wywołała poruszenie wśród parlamentarzystów. Część posłów skandowała: "do więzienia", a pozostali przywitali ich brawami.
Wtedy Kamiński pokazał dwa gesty: najpierw palce ułożone w literę "V", a następnie "gest Kozakiewicza".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: przyszłość Kamińskiego. Czarnek potwierdza
Kamiński obraża. "Wrzeszcząca tłuszcza"
W środę, po opuszczeniu Prokuratury Okręgowej w Warszawie, dziennikarze pytali Kamińskiego m.in. o tamtą sytuację.
- Chcę jeszcze raz podkreślić, że nie był to dowód ani arogancji z mojej strony, ani tym bardziej nie był to gest wulgarny. Ten gest był gestem człowieka, którego godność była naruszana i który za chwilę miał trafić do więzienia - tłumaczył się były szef MSWiA.
- Po wejściu na salę sejmową słyszałem ze strony moich przeciwników politycznych, posłów Platformy Obywatelskiej, wrzaski, krzyki zniesławiające mnie. To był gest godnościowy. W żadnym wypadku nie był to gest arogancji - stwierdził.
Dziennikarze dopytywali Kamińskiego, do kogo skierował gest. - Do tej wrzeszczącej tłuszczy z naprzeciwka - odparł, mając najprawdopodobniej na myśli posłów obecnej koalicji rządzącej.
Źródło: WP Wiadomości